PLAYLIST
Röyksopp
"Happy Birthday"
Lista dziesięciu najdurniejszych prezentów na urodziny, z jakimi spotkałem się w
ciągu ostatnich lat, w kolejności od najlepszego do najsłabszego:
- Kekusz: Torebka na wymioty z samolotu do Bułgarii.
Uzasadnienie: Ojciec po raz pierwszy był poza krajem i musiał improwizować, wiedział, co się przydaje. - Łukasz: Gitara z napisem "Czarnuch 3000".
Uzasadnienie: Niezależnie od rasistowskiej wymowy napisu, gitara była naprawdę niezłej klasy. - Przemek: Wędrówka po kanałach Warszawy z GPSem.
Uzasadnienie: Ciasne przestrzenie zawsze były ekscytujące, a do tego profesjonalna obsługa wydarzenia. - Witka: Lot samolotem: Poznań – Warszawa.
Uzasadnienie: Witka sam sobie kupił, bo i tak musiał wracać do stolicy a nigdy nie leciał samolotem. - Kekusz: Tablica "nie palić ognisk" zerwana ze słupa w Lasku Bielańskim.
Uzasadnienie: Jest naprawdę wielka a taszczyli ją przez całe miasto. - Karolina: Worek kartofli.
Uzasadnienie: WTF!? - Thriller: Reedycja w błyszczącej okładce.
Uzasadnienie: Sześć dych za Akona. - Marta: Profesjonalny strój robotnika.
Uzasadnienie: Cztery stówy to już jakiś wisior. - Röyksopp: Happy Birthday.
Uzasadnienie: Oni się mogą nawet na urodziny okładać gównem, ale po co to upubliczniać? Z punktu widzenia słuchaczy – strzał w stopę. - Laura: Maskotka.
Uzasadnienie: Na Święta też dostała. Dziewczyna ma 21 lat.
26 grudnia 2008