PLAYLIST

Blue States
"For A Lifetime"

2.0

Szkoda, że ludzie tworzący muzykę nie potrafią w miarę obiektywnie ocenić swoich wypocin, co by kompromitacji uniknąć. Nikt nie umie, wiadomo, co ja tu pierdolę. Ale szkoda jednak, czas jest cenny w dzisiejszych czasach. A ten stracony na chwile z płytką Soundings najbardziej mnie boli ostatnio. Do tego stopnia, że wkurwiłem się na chłopaków nie na żarty i krążek po napisaniu ostatniego zdania owego tekściku poleci przez okno, na ładny całkiem placyk za moim blokiem. I tam jest jego miejsce, stwierdzam.

Dlaczego album Blue States takim nędznym mi się jawi? Ano, brakuje tu jakichkolwiek mocarnych haków do przysłowiowego zawieszenia ucha na nich. To po pierwsze. (Ewentualnie do zarzutów dotyczących songwritingu gotów jestem dorzucić anty-pomysły, czyli brak choćby zalążków ciekawych motywów. Nawet jeśli przesadzam, jest to nieco żałosne.) Po drugie, brakuje oryginalności. Ale to jest zarzut mniejszej wagi, nie obchodzi mnie, nie mam zamiaru tylu psów wieszać, skoro multiinstrumentalista Andy Dragazis nie radzi sobie nawet z pisaniem dobrych piosenek. A, nie wspominałem jeszcze, że w openerze wokal luźno i mgliście asocjuje się z Morrisseyem. Haha. (Taka moja przypadłość, że lubię ciekawostki i detale.) Dlaczego akurat ten utwór wybrałem?

Wylosowałem. Bez kitu. Nie dlatego, że wydaje się najmniej gówienkowy. Poziom albumu jest mniej więcej wyrównany, co tu zaletą nie jest. Niezal-popowa pioseneczka, taka ze wstawionymi smyczkami, handclapami subtelnymi i natchnionym wokalem, będąca highlightem (umownie) albumu sytuującego się na skali gdzieś w okolicach dwójkowych. Te smyki naprawdę irytujące. Jedynym plusem jest tu brak gitary akustycznej na pierwszym planie, jakkolwiek to brzmi. (Bo na przykład utwór numer 3 to jest jakieś Myslovitz momentami, z wokalem parodiującym Coyne'a, ratunku kurwa.) I te pogłosy pod koniec, zanim wejdą smyki. Normalnie momenty trójkowe. Choć mogliby bardziej pozamiatać wiosłem, żeby nie było tak niby-że anielsko. Aż się prosi, żeby poruszać strunami drugie tyle. This album has been made to be played loud, głosi tył okładki. Ekhem. Zastosowałem się i dalej nic. Rano zobaczę jak to wygląda za oknem, chyba że śniegiem przysypało.

Mateusz Jędras    
4 marca 2005
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)