PLAYLIST

Babyshambles
"Fuck Forever"

4.0

Pete Doherty, wbrew opiniom co niektórych, nigdy do zbyt oryginalnych muzyków nie należał. Owszem, udało mu się nagrać kilka naprawdę godnych uwagi kompozycji, jednak jego sława wynika głównie z kolejnych awantur, odwyków, spraw sądowych i kto wie czego tam jeszcze. Teraz po odejściu z Libertines (a właściwie po wyrzuceniu go z tejże kapeli) założył Babyshambles i gdzieś w międzyczasie jego narkotykowych odjazdów oraz romansu z Kate Moss, zespół ów zarejestrował i wydał pod koniec minionego roku płytę. Najśmieszniejsze jest to, że słuchając chociażby tego singla, ma się wrażenie że doszło jedynie do zmiany nazwy zespołu, gdyż muzycznych różnic pomiędzy obiema kapelami jest doprawdy niewiele. Może faktycznie jest tu nieco więcej chaosu, nieładu i brudu, jednak ciągle mamy do czynienia ze zdrowym zżynaniem wiadomo z kogo, więc nawet nie będę wymieniał.

Jednak jestem skłonny powiedzieć, że "Fuck Forever" to całkiem udany singiel. Przede wszystkim przykuwa uwagę niesłychanie melodyjny refren, który to zapewne najbardziej wyróżnia ten kawałek. Oczywiście nie ma tutaj nic odkrywczego czy wyjątkowego. Ot, parę poprawnie złożonych akordów, dobrze nabity rytm perkusji i typowy, odrobinę zdarty wokal Doherty'ego. Koleś próbuje tutaj stworzyć coś na kształt hymnu pokolenia, samemu kreując się tym samym na czołowego buntownika i wywrotowca. Trzeba przyznać, że charyzmy czy ambicji mu nie brak, jednak ze zdolnościami nie jest najlepiej. Głosem dysponuje wcale nie najgorszym, jakiś tam talent muzyczny też ma, tylko chłopak ciągle nie potrafi się wybić ponad to, co już było w przeszłości. A samego "Fuck Forever" pewnie jeszcze parę dni posłucham, gdyż jak już wspomniałem nawet niezłe; potem zapewne wyleci z głowy. Bo w sumie nie tak bardzo fajne jakby się wydawało na pierwszy rzut oka.

Łukasz Halicki    
9 lutego 2006
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)