Koniec roku
31 grudnia 2005I to by było na tyle w 2005. Dziś publikujemy nasze płytkie przemyślenia odnośnie odchodzącego roku oraz recenzję płyty, która w nim być może najbardziej nas kolektywnie rozwaliła. (Znów wyczekaliśmy was do końca, i znów Skandynawia.) Przed nami pięć dni podsumowania, najbardziej wyczerpującego w historii serwisu. A potem tradycyjnie styczniowa pauza, a po niej powrót z recenzjami kilku ważnych albumów, dla których nie starczyło miejsca w grafiku 2005. A potem rok 2006. Ogólnie zrealizowaliśmy swoje założenia dzięki wytrwałości, ambicji i ciężkiej pracy. I jesteśmy z siebie bardzo zadowoleni. Bawcie się dziś dobrze, elo dzieciaki.