Jay-Z rzuca wyzwanie Spotify

31 marca 2015

Kilkanaście dni temu Shawn Carter, płacąc 56 milionów dolarów, uzyskał kontrolę nad firmą Aspiro, której tworem jest między innymi serwis streamingowy Tidal. Właśnie jego dotyczyła wczorajsza prezentacja, na którą Hova zaprosił całą masę różnych znajomych. Cały świat odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że nie chodzi wcale o zarobienie pieniędzy, lecz o Sztukę i Artystę.

Zgodnie z zapowiedziami Kanye Westa Tidal ma zmienić kierunek, w jakim zmierza historia muzyki ("I just thought about, like, how crazy this is. How this is like the beginning of the new world." :>). Ma to wynikać ze struktury własnościowej, którą będą tworzyć sami artyści, co ma umożliwić zwiększenie dochodów, jakie twórcy piosenek uzyskują ze streamingu. Niestety, szyderstwa z pompatycznej otoczki wydarzenia, Alicii Keys cytującej Nietzschego czy interfejsu podejrzanie przypominającego ten, jaki znamy ze Spotify wydają się uzasadnione, szczególnie że przewagi Tidala nad innymi podobnymi serwisami nie zwiastują przełomu na rynku. Za jedną z nich – bezstratną jakość dźwięku – trzeba będzie płacić aż 40 złotych miesięcznie (20 złotych w przypadku standardowej wersji noszącej prestiżowe miano "Premium"), a inna – ekskluzywny content – prezentuje się na razie dość ubogo. Przed wydaniem ostatecznej opinii warto jeszcze poczekać na rozwój usługi, ale dysonans między tonem wypowiedzi Jaya-Z a produktem, jaki promuje, tworzy kuriozalny efekt.

Piotr Ejsmont    
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)