Całuj mnie w d..., panie B.!

Czyli o tym, czy Trójka zepsuła gust polskiemu słuchaczowi.
12 stycznia 2017

Starsze pokolenie czytelników być może pamięta pierwszy poważny beef w światku polskiej krytyki muzycznej. Miało to miejsce jakoś w połowie lat 90-tych – rockiści z Brumu, w osobie Rafała Księżyka, oskarżyli wówczas rockistów z Trójki/Tylko Rocka o zrujnowanie gustów Polaków, którzy miast słuchać Beefhearta i free jazzu, wypatrywali raczej nowego solowego krążka "Fysza" i zasuwali tłumnie na koncerty Camel. Plotka mówi, że odpowiedź establishmentu była tyleż cicha, co brutalna. Mieli oni wpłynąć na wydawców, by ci ograniczyli Brumowi dostawy promówek, co w tamtych czasach było wyrokiem śmierci dla magazynu muzycznego. Brzmi trochę jak miejska legenda i pachnie histerią, ale poważni ludzie kolportowali takie rewelacje.

Co jednak mogło być przyczynkiem do ciekawej debaty dwie dekady temu, w 2017 ogląda się trochę jak "szopkę noworoczną" (courtesy of ŁŁ), tudzież "hauntologiczne widmo sprzed 20 lat, bo kto świadomy w 2017 w ogóle traci 5 sekund czasu na rozkminę o tym czy Bowie jest czy nie jest w trójkowym topie wszech czasów" (Substance Only). Zaczęło się od opublikowanego w Do Rzeczy artykułu, w którym obecny ekspert muzyczny tej gazety, Grzegorz Brzozowicz, rozprawia się bezpardonowo z muzycznym dziedzictwem Programu Trzeciego Polskiego Radia, oskarżając ekipę Kaczkowskiego o promowanie "progresywnych koszmarków" drugiej kategorii i milczenie w temacie Zappy, Bowiego, Neu! czy Can. I kiedy wydawało się, że mamy do czynienia z czymś na kształt dziennikarskiego odpowiednika "żartu z brodą", i nikomu nie będzie się chciało podjąć rozmowy, Wiesław Weiss westchnął gorzko na swoim Facebookowym profilu: "Dziś słucham Pink Floyd, póki jeszcze można, bo, jak wynika z zeszłotygodniowego "Do Rzeczy", rock progresywny może być niedługo u nas zakazany, a tylko Wielki Mistrz Grzegorz Brzozowicz będzie decydował, czego w Polsce słuchać wolno, a czego nie wolno (trochę może zmanipulowałem wymowę jego tekstu, ale uczę się od najlepszych)", linkując w autorskim cyklu PIĘKNE PIOSENKI "High Hopes". 

Później było już tylko lepiej. Grzegorz Brzozowicz zapostował u siebie cały artykuł, a pod nim rozgorzała dyskusja, jakiej polski net muzyczny jeszcze nie widział – zbiegły się takie duchy, że w zasadzie tylko screenować i puszczać w świat jako Facecje (gdyby Facecje były śmieszne, a nie czerstwe). Nie do końca jasne wywody Pawła Kostrzewy, niedorzeczne wejścia Kodyma, który próbuje docinać zwięźle, dowcipnie, ale zupełnie nie wiadomo o co mu chodzi, Maleńczuk roztrząsający z Brzozowiczem czy kumpel może zakochać się w twojej lasce, ficzering niezawodnego Andrzeja Budy, upominającego się o hip-hop i strofującego Weissa, nie pierwszy raz, za rock z NRD, Rafał Geremek śmiejący się z anten ogólnopolskich, bo nie grały Dżemu i Feel (wtf!!), Oleszczyk, który co prawda nic nie wie, ale widzi analogię z kinem i sam Brzozowicz ze swoim snobowaniem się na Zappę, Beefhearta i Dylana (heh), rockismem nieuświadomionym i pozą zeitgeistowca ("Television był na czasie wtedy, hip hop wtedy, PiL wtedy", a kto kojarzy jego bycie na bieżąco teraz, z recek w Do Rzeczy, czyli Bisz i Fisz, może się tylko zaśmiać). No i apogeum – Wiesław Weiss merytorycznie rozkładający Brzozowicza na łopatki (ŁŁ: "Kurde ale Weiss to o Beksińskim pisał chyba pod wpływem jakiegoś włada i mu jeszcze schodzi, bo jak wchodzi w polemikę z twórcami Ostatniej Rodziny albo punche na Brzozowicza "bredzisz, siedziałeś z tatusiem (!) na placówce" to myślę nooo Wiesiu now you're talking, oczywiście temat jest mi tak obojętny że mogę z całą stanowczością poprzeć Weissa, może to ten wąs łagodził skrywaną wewnątrz bestię"). To są piękne momenty, to się pięknie ogląda.

 

BEST:

"Najlepszego w Nowym Roku, i żebyśmy usłyszeli jakąś przełomową płytę w 2017, bo mam wrażenie, że nie było takiej od wielu lat." – Kostrzewa wciąż czeka na następców Coldplay.

"Też się zgadzam że na wielka płytę długo poczekamy. I szacun za odwagę w temacie ostatniego Radiohead." – GB kłania się nisko.

"Panie Grzegorzu, ja dzięki Pana audycjom z Trójki, potem z Radia Kolor uczyłam się muzyki i mój gust muzyczny właśnie Pan głównie ukształtował. Bowie, Zappa, Springsteen, Deus, Buckley, nawet Antony i Rufus, wielu, wielu by wymieniać." – wdzięczna słuchaczka.

"Kiedy będzie można przeczytać cały tekst w dobrej rozdzielczości bo ja nic nie widzę." – zdezorientowany czytelnik.

"My się tu lepiej znamy . Kapitan Beefhart to u nas po knajpach chodził i drinki ludziom osuszał w trymiga" – Maleńczuk o Krakowie.

"Jak sam wiesz większość z nich to jak większość i w innych dziedzinach” – Kodym.

"John Peell powiedział mi kiedyś: "jeśli chcesz być dobrym prezenterem to nie słuchaj starej muzyki tylko szukaj nowej". " – GB o JOHNIE PEELLU.

"Każdy z kierunków muzycznych jest twórczy maksymalnie przez 5 lat. " – GB sugeruje, że artystyczny peak moombahtonu już minął.

"Wszystko się zgadza. Tylko problem w tym , ze gdy się próbuje patrzeć w przyszłość , to te "przyszłe" zespoły nie za bardzo potrafią już wymyślić nic nowego :) Powstaje nowy zespół , który ponoć gra super odkrywczą nową muzę , ja włączam .....a tu słyszę kopię np. Cream. Tylko muzycy gorsi :)))))" – czytelnik najwyraźniej o tym jednym przesłuchaniu debiutu Tame Impala, którego nazwy nie pamięta.

"Moja lista nieobecnych w Trójce: Autechre, Buzzcocks, Badly Drawn Boy, Beady Eye, Black Grape, Ian Brown, The Charlatans, A Certain Ratio, The Chemicals Brothers, John Cooper Clarke, Doves, The Durutti Column, Egyptian Hip Hop, Elbow, Electronic, Everything Everything, The Fall, A Guy Called Gerald, Happy Mondays, The High, Hurts, I Am Klot, Inspiral Carpets, James, Johnny Marr, Joy Division, Lamb, Magazine, Noel Gallagher, Northside, The Seahorses, Slaughter & The Dogs, The Stone Roses: Made of Stone, Oasis, The Smiths, Van Der Graaf Generator, The Verve, The 1975, 808 State. Manchester4Ever:)" – słuchacz Trójki, który nie słyszał nigdy Trójkowego Ekspresu.

"Strasznie Panowie się emocjonujecie, a przecież to i tak jest dość marginalna muzyka, wręcz nieporównywalna zasięgiem i popularnością z "majteczkami w kropeczki". " – pan Jerzy zamyka dyskusję...

"Co do wszechwładzy redaktorów muzycznych i ich kompetencji: Dżem czekał 10 lat na prezentację na ogólnopolskiej antenie, a w nowszych czasach odrzucane przez kilka lat Feel. W szczególności ten kawałek "Jest już ciemno". " – dziennikarz Rafał Geremek, absolut

"Grzesiu, bredzisz. O ile wiem, w latach 70. siedziałeś w Jugosławii z tatusiem na placówce i nie masz pojęcia, co było wtedy grane w Polskim Radiu." – Weiss uderza w miękkie podbrzusze.

"W Trójkowej audycji "Laboratorium" Andrzeja Kormana w latach 70. regularnie chodzili artyści w rodzaju Henry Cow, Fausta czy Neu!. Tylko w jednej audycji? – powiesz pewnie. A pokaż mi jakiekolwiek komercyjne radio na świecie, które grało wtedy Henry Cow, Fausta czy Neu! Rozmawiałem w ostatnich latach dużo na temat radia w tamtych czasach z kolegami z Niemiec, Szwajcarii, Holandii czy Hiszpanii i kiedy im opowiadałem, co grała u nas przed laty Trójka - nie mogli uwierzyć! Na podstawie tych rozmów śmiem twierdzić, że mieliśmy wtedy najlepsze radio muzyczne na świecie. Albo jedno z najlepszych. " –Weiss najbardziej merytoryczny w całej dyskusji

"Pamiętam Wiesławie, że lansowaliście wtedy rock z NRD i ZSRR a np. o złotej erze hip-hopu komunistyczne media w ogóle nie informowały." – Andrzej Buda próbuje zrewanżować się za słynne Weissa "a całuj mnie w d.! panie B.!"

"Znakomity tekst. Nie mam nawet ułamka wiedzy muzycznej, która pozwoliłaby mi wejść w dyskusję, ale (...)" – Michał Oleszczyk zapomniał, że skoro nie ma ułamka wiedzy MUZYCZNEJ, to nie powinien wchodzić w dyskusję.

"Johna Peela poznałem kiedyś na festiwalu w Glastonbury - siedział całymi dniami przed wozem transmisyjnym BBC z wyrazem znudzenia na twarzy i nie poszedł na ani jeden koncert! A jego opinia, że każdy tworzy wartościową muzykę tylko w pierwszych 5 latach kariery, jest, delikatnie mówiąc, humorystyczna." – raz jeszcze Weiss zalicza "W" w pojedynku z Brzozowiczem.

"Akurat Niedźwiecki, którym byłem zafascynowany, występuje w aktach jako TW Bera i mnie Bowiego akurat obrzydził płytami Tonight i Never Let Me Down. Wielkim grzechem Trójki był brak hip-hopu, choć pamiętam, że Me Myself And I grupy De La Soul było powerplayem w czerwcu 1989 ale tylko dlatego, że był numerem 1 w Holandii, skąd nadawała go dla Marka Alina Dragan. Dobrym pomysłem Niedźwieckiego była współpraca z innym TW Wojtkiem Żórniakiem z Głosu Ameryki, bo dzięki temu Polacy mogli usłyszeć w radiu 2Paka i Biggiego. " – Andrzej Buda będący Andrzejem Budą.

Rafał Siadaczka-Lizak    
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)