Beata Kozidrak traci głos!

15 sierpnia 2006

Dzielenie lokum z tradycyjną kurą domową niesie ze sobą pewne ułatwienia, pewne niedogodności oraz różnorakie atrakcje. Wśród tych ostatnich między innymi codzienne newsy o charakterze superekspresowym. Gdy gazeta (ale nie "Super Ekspres") rozpisuje się na temat wojny w Libanie, wymierzonej w Herberta prowokacji czy zmianach w rządzie, gosposia zawsze znajdzie coś ciekawszego na siódmej czy ósmej stronie. "Brat zabił brata za to, że chrapał!" dowiedziałem się przedwczoraj. "Mąż zatłukł żonę siekierą!" donosi wczorajsza prasa. A że znane jest moje zainteresowanie muzyką, nie omijają mnie też ważne komunikaty z tej właśnie dziedziny. "Beata Kozidrak (46) traci głos" obwieszcza najnowsze "Życie Na Gorąco". Na okładce jasne lico pani Beaty i dramatyczne pytanie: "Dlaczego nie bierze pod uwagę tego co mówią lekarze?" i oznajmienie "Kariera w dużym niebezpieczeństwie!". W środku materiał niestety o wiele mniej sensacyjny: Kozidrak ma nadwerężone struny głosowe i lekarze zalecają się oszczędzać. Jednak dzielna pani Beata rady ignoruje, koncertując w najlepsze. A przecież z voxem frontmanki Bajmu nie jest najlepiej, o czym boleśnie przekonaliśmy się wszyscy podczas performansu na deskach Opery Leśnej, informuje "gh", autor artykułu. Dociekliwy/a gh stwierdza również, że o problemach wokalistki szepcze się w światku muzycznym nie od dziś, natomiast sama zainteresowana unika tematu. Tekst wieńczy kojąca konkluzja, że Beata Kozidrak może zawsze liczyć na wsparcie córki oraz męża pędziwiatra.

A na dole o związku Haliny Mlynkowej z aktorem (ale że z jakiejś telenoweli?) Łukaszem Nowickim. Reporter "ŻNG" nie ma wątpliwości" to jest miłość.

Koniec breaking news, od jutra znowu playe. Elo.

Michał Zagroba    
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)