INNE - LISTY

Szanowny Panie Krytyku, Który Myślisz, Że Umiesz Pisać Recenzje Płyt I Jesteś W tej Kwestii Kompetentny,

otóż nie będę się tutaj wynurzała na temat całego serwisu porcys, który jest totalnie subiektywny i nie ma nic wspólnego z rzetelnym informowaniem o muzyce i recenzowaniem jej. To mało istotne. Czasami tylko, kiedy wchodzę na tę Waszą stronę i czytam Wasze opinie (które zapewne uważacie za super-zajebiste) na temat płyt, już nie nóż, a wielki tasak otwiera mi się w kieszeni. No i tym razem było nie inaczej. Poczytałam sobie z rosnącym ciśnieniem na temat 'Skalarów' Myslovitz. Ja tego zespołu nie kocham nadmiernie. BArdzo ich szanuje za to, co robią na koncertach. I nawet rozumiem, że to improwizacyjne rzekome opus magnum może się nie podobać, bo sama nie jęczę nad nim z zachwytu. ALe teksty typu 'te srania w banie' skreślają wartość tej recenzji i umieszczają ją poniżej (tak, tak, Szanowny Recenzencie NIe Nadający Się Nawet Do 'Faktu'...) poziomu 1.0. A jeśli Pan Szanowny wierzył, że 'Skalary' będą dziełem wiekopomnym w dyskografii Myslovitz, to jest Pan bardzo naiwny i zupełnie nie zna tego zespołu... Ja się tam niczego nie spodziewałam, żadnego zaskoczenia i dlatego może rozczarowana nie byłam... Natomiast o jednym Pan Wielce Szanowny zapomniał - że 'Skalary' na koncertach robią wrażenie niezapomniane - genialnie zmienione aranże, psychodeliczne światła, prawdziwie improwizowane momenty - wszystko to świadczy na korzyść zespołu Myslovitz. Bo choć na płytach nie stać ich na posunięcie się do granic ryzyka (w końcu dla zespołu, który tworzy muzykę dla nastolatków zakorzenionych całkowicie w klimacie popkulturowym, wydanie płyty w stylu 'Skalarów' jest dużym ryzykiem - potwierdza to choćby fakt, że publiczność na trasie promującej tę płytę domagała się tak zwanych przebojów... i wychodziła rozczarowana ich brakiem...), to jednak koncertowo pokazali, że są w tym kraju najlepszym zespołem z tych naprawdę popularnych...

POzdrawiam życząc szerszego spojrzenia na muzykę i korzystania z bardziej wyszukanej polszczyzny...

iris