INNE - FORUM
jazzowo
6 czerwca 2010jazzowo czyli jak? słuchacie, lubicie?
-
>to wpisanie w google "coleman porcys" nie boli. wyskakuje >http://www.porcys.com/Others.aspx?id=159 >oraz zdjęcia nagich azjatek. Nieprawda! :(
Twój Stary (6 czerwca 2010) -
–borewicz, 6/6/2010 17:04 nie wiem o co chodzi z tym że ja to podobno paulina, zwłaszcza że od "gie" można wywnioskowac że moje imię zaczyna się na g. ale to miło że mnie z kimś kojarzysz, mam nadzieje że dobrze. nie jestem w stanie się odnieść do wszystkich wypowiedzi, bo musiałabym strzelić soczysty elaborat (zresztą nie czuję się na siłach, co mnie cieszy!), ale wdzięcznam że tylu z Was ma jakiekolwiek zdanie, bo już się bałam porażki tematycznej. nie wiem co jest założeniem porcysa, z całą pewnością nie szerzenie wiedzy o jazzie, ale nie widzę problemu żeby o nim też rozmawiać, albo nawet pisać, może ktoś z redakcji się skusi. nie zgadzam się z którąś z opinii, że jazz to właściwie gatunek wymarły, ani że jest tylko dla znawców muzyki. jest jazz łatwy i jest jazz trudny. jest jazz liryczny taki jakiego się słucha przy winie i jest jazz barowy, taki jakiego się słucha z piwem w jazzclubie. zresztą za stwierdzeniem, że jazz jest dla ludzi "pospolitych" stoi chociażby fakt, że początkowo była to muzyka niższych sfer, którą postrzegano za dziwną, która (jak już ktoś pisał) łączyła korzenie europejskie, z afrykańskimi, z gospel (którego swingowe ślady nadal są charakterystyczne w jazzie) - była to mieszanka muzyczna której początkowo nikt nie akceptował, a która ostatecznie urosła do wielkiej rangi. jeśli chodzi o serwisy jazzowe, to biedota jaka w tej kwestii mnie trawi jest smutna. sama zdecydowanie dopiero stawiam tip topki w tej dziedzinie, ale wiem, że mnie to kręci, ze dostarcza orgazmicznych przeżyć (poczujcie to!) i że brakuje mi miejsc w którym będę mogła o tym z kimkolwiek porozmawiać. więc może Wy? może Wy? :) nie dajcie się zwieść początkowym trudnościom, jazz naprawdę ma w sobie coś czego nie odda żadna muzyka. to taki flirt. początkowo płytki, z tanimi zagrywkami, a potem coraz bardziej zaangażowany i coraz przyjemniejszy.
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
aha, i co do "dał bym sobie rękę uciąć, że kiedyś była na porcys recenzja płyty colemana z 2006 roku pióra pawła nowotarskiego, ale może mi być jeszcze potrzebna. –Low, 6/6/2010 18:10 ja tez prawie na pewno czytalem tu cos o sound grammar; –main, 6/6/2010 19:20 " to wpisanie w google "coleman porcys" nie boli. wyskakuje http://www.porcys.com/Others.aspx?id=159 oraz zdjęcia nagich azjatek.
12341234 (6 czerwca 2010) -
http://freejazz-stef.blogspot.com/ –main, 6/6/2010 19:20 akurat blogów to mam bazę sporą, i ten też. mnie bardziej o serwisy chodzi. że wiesz, dziennikarstwo, wywiady, ogarnianie koncertowe, generalnie miłość i zaufanie. ponawiam prośbę! "jest jakiś dobry polski serwis o jazzie, ale taki, co nie wpada w linie "polskiego dziennikarstwa jazzowego" (odgrzewanie ciągle tych samych kotletów z 60., w rodzaju podjarki tordem gustavsenem) i w miarę ogarnia współczesne trendy? ewentualnie: jakiś dobry taki anglojęzyczny?"
12341234 (6 czerwca 2010) -
że też o Miłości nikt nie wspomniał, yass, jazz. Piękna sprawa.
roman (6 czerwca 2010) -
ewentualnie: jakiś dobry taki anglojęzyczny? –12341234, 6/6/2010 17:44 http://freejazz-stef.blogspot.com/ dał bym sobie rękę uciąć, że kiedyś była na porcys recenzja płyty colemana z 2006 roku pióra pawła nowotarskiego, ale może mi być jeszcze potrzebna. –Low, 6/6/2010 18:10 ja tez prawie na pewno czytalem tu cos o sound grammar;
main (6 czerwca 2010) -
możdżer, kennedy, mehldau, johansson, zorn, stańko, metheny
eeee (6 czerwca 2010) -
dał bym sobie rękę uciąć, że kiedyś była na porcys recenzja płyty colemana z 2006 roku pióra pawła nowotarskiego, ale może mi być jeszcze potrzebna.
Low (6 czerwca 2010) -
Oj tam. Ja słucham dla przyjemności "tuzów": Milesa Davisa, Johna Coltrane'a, Charlesa Mingusa, Ornette'a Colemana, Erica Dolphy'ego, Herbie Hancocka, Weather Report. Znajomość tej muzyki bardzo pogłębiła moją muzyczną wrażliwość. Zmierzam dalej, spotykając w chuj "tuzów" jazzowych, którzy kompletnie do mnie nie trafiają (Pharoah Sanders chociażby). Faktem jest, że jazzu na pewno lepiej słucha się na żywo niż z płyt i tak pewnie było zawsze. I faktem jest, że worek z napisem "jazz" jest prawie tak pojemny, jak ten z napisem "muzyka rozrywkowa". Ella Fitzgerald i John Zorn w jednym wątku? ;) Muzykolog powie nam, prostym ludziom, że jazz to jest takie miejsce, gdzie swoje najlepsze cechy połączyły dwie tradycje muzyczne. Europejska - z zajebistą melodyką, całą harmoniką funkcyjną itd., ale monotonna i niespomplikowana rytmicznie i afrykańska - rytmicznie bardzo bogata, ale w swojej pierwotnej postaci niemal pozbawiona melodii. Jazz wcale nie jest z reguły trudny. Przy swingach i ragtime'ach bawiły się na prywatkach nasze babcie. A nawet jeżeli jesteśmy bliżej poważki, to myślałem, że przeciętny "porcysiak" słucha czasem jakiejś poważki?
anlgmt (6 czerwca 2010) -
zaniepokoiło mnie że na porcysie nie ma ani jednej recenzji płyt Keitha Jarreta, Milesa Davisa czy choćby naszego polskiego Leszka Możdżera. –gie kropka pe, 6/6/2010 12:38 wydaje się, że to nie bezpośredni target w przypadku wydawnictw bieżących, a w przypadku starszych to już wiadomo (davis? jarret? znaczy led zeppelin też mają tu recenzować?). ponadto typowa linia redakcyjna nie docenia specjalnie eksperymentów dźwiękowych, póki nie są ani melodyjne, ani konceptualne. czyli free jazz specjalnie się tu popularnością nie cieszy. a że ludki piszące jednak ogarniają sporo jazzu to świadczą seria imo najlepszych rekomendacji w całym serwisie, czyli coroczne "nuty dźwięki". g.p, sprawdź koniecznie, z twoich postów wynika, że wsiąkniesz: "inne"->"specjalne"->"nuty dźwięki". btw lektura (nawet pobieżna) powyższych to kapitalny materiał na pisanie historii o poszerzaniu się świadomości redakcji, jej samookreślenia (hermetyczna grupka z własnym życiem, misjonarze w oceanie "polskiej szkoły dziennikarstwa muzycznego" czy wreszcie tropiciele ciekawostek z ręką nieodmiennie mierzącą tętno). w 2005 polecano m.in. preludia debussego (btw jedna z moich ulubionych serii w historii muzyki, częściowo z prywatnych powodów) czy fascynujące borysa "drumming" reicha, jednym słowem, tzw. klasyki milowe. 2007 kończy Stockhausen, no proszę, czy jednak tu ktoś nie chciał zwyczajnie przyelicić? ale już z 2008 to nie znałem (przed publikacją) ani jednej płyty. może to ja jestem słaby, może to maybelline. ponadto, sporo okołojazzowych rzeczy jest. no i gdzie miśki piszące o "chyba faktycznie nie ma" przegapiły zeszłoroczną podjarkę jazzpospolitą, chociażby? w sumie to na chuj się rozpisałem, skoro chciałem tu zadać tylko jedno pytanie: od kiedy (śp.) diapazon.pl zamarł, jest jakiś dobry polski serwis o jazzie, ale taki, co nie wpada w linie "polskiego dziennikarstwa jazzowego" (odgrzewanie ciągle tych samych kotletów z 60., w rodzaju podjarki tordem gustavsenem) i w miarę ogarnia współczesne trendy? ewentualnie: jakiś dobry taki anglojęzyczny?
12341234 (6 czerwca 2010) -
Davis musi być słuchany KOMEDA, dzieci. komeda. –Low, 6/6/2010 13:04 Coltrane, dzieci, Coltrane. moim zdaniem mistrzostwo świata, pierwsza część "The Koln Koncert" Keitha Jarreta.
Łachecki osuwa się osłabiony (6 czerwca 2010) -
ja tam nie wiem, ale porcys to jest chyba o popie? albo o ogólnie o muzyce korespondującej z popem. a jazz to w większości muzyka, która po pierwsze: trafia do mniejszego grona odbiorców, a po drugie - co by tu dużo nie mówić - jawi się większości jako muzyka trudna, taka już prawie że poważka, czym zajmują się muzykolodzy, a nie ludki, którzy kończąc swoją pracę/zajęcia/szkołę piszą reckę do portalu w internecie. żeby pisac o jazzie trzeba mieć zupełnie inną wiedzę. ale to moje zdanie.
dzieciak (6 czerwca 2010) -
gie kropka pe to paulina poza tym to forum jest za male na ogarniecie calosci niesłychanej zajebistości zjawiska jazzu i jego wpływu na wszystko, które mimo wszystko się raczej już skończyło aczkolwiek imho jazz jest jednak fajniejszy dla wykonawcow niż słuchaczy i sluchanie go, poza uzasadnionymi przypadkami oklepywania się z tuzami tegoż, jest świadectwem przetaniego plastiklansu
borewicz (6 czerwca 2010) -
Co do Cheta Bakera. Mam jego płytę, którą bardzo lubię, ale to są późne nagrania, gdzie Chet śpiewa. Melancholijne, wzruszające piosenki. Tu jest próbka: http://www.youtube.com/watch?v=tiNeOlGbKPY - kawałek zaczyna się dopiero gdzieś od 2:00.
anlgmt (6 czerwca 2010) -
Ja nie wiem, jak z tymi recenzjami jazzu na Porcysie. Chyba faktycznie nie ma. Znalazłem Pink Freud autorstwa BD - straszna kompromitacja, ja wiem że to dawno pisane było, młodym się było, ale jej, strasznie nieadekwatne te tezy. Dissowanie za podobieństwo (wątpliwe imo) do płyt Milesa z bodaj najlepszego jego okresu to naprawdę oryginalny pomysł. A tytuł "A Tribute to Don Johnson" to dla mnie świetny żart.
anlgmt (6 czerwca 2010) -
–turas, 6/6/2010 14:44 tak, też lubię "moją balladę" :) to ode mnie nieśmiertelny Chet Baker i pan Pieranunzi: http://www.youtube.com/watch?v=L0rOzo3rCAs
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
a jak już mówimy o ulubionych utworach komedy to - http://www.youtube.com/watch?v=op8CLEa7voo
turas (6 czerwca 2010) -
oczywistości oczywistościami, ale Komeda warty jest wspominania za każdym razem. u mnie mniej więcej tak to wygląda: astigmatic > matnia ost > okolice peronów/jutro premiera i inne ost > dziecko rosemary > wyrok. a tak po znajomości - http://www.youtube.com/watch?v=n0dasqNm1lE
turas (6 czerwca 2010) -
astigmatic... hm to po dziecku rosemary albo może nawet przed najsłynniejsze chyba co zrobił Komeda, ale ja nie mogę się do astigmatic przekonać, nie czuję klimatu. link ładny. to z długich form moim zdaniem mistrzostwo świata, pierwsza część "The Koln Koncert" Keitha Jarreta. warto, naprawdę warto przesłuchać do końca i wrócić kilka razy żeby w pełni docenić. 26-minutowe orgazmiczne przeżycie. http://grzegor15072.wrzuta.pl/audio/aBaNu2Ua5kT/keith_jarrett_-_part_i
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
mam zapostowac całe astigmatic? ok, ale z krótkich form: http://www.youtube.com/watch?v=AX8crcJ6-YY ost cul-de-sac > ost dziecko rosemary "ale nie licytujmy się na oczywistości" OK, w takim razie, najlepsze polskie fusion anyone? http://www.fototube.pl/pictures/coemploet01.jpg (że nie ma nawet fragmentu na youtube, kurde)
Low (6 czerwca 2010) -
albo, z tej samej płyty, też bardzo lubię: http://www.youtube.com/watch?v=zJoY--0Zf-0&feature=related ale nie licytujmy się na oczywistości, chyba nie o to chodzi :)
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
no oczywiście że Komeda, jasne że Komeda. ale co z tego jak nikt sie nie chce pochwalić ulubionym Komedą. ja lubię: http://www.youtube.com/watch?v=hNO0jHV4rVU
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
jak sie licytujemy na oczywistości to Coltrane, dzieci, Coltrane.
rój, bo wymienia się na rojek? (6 czerwca 2010) -
KOMEDA, dzieci. komeda.
Low (6 czerwca 2010) -
może nikt nie miał ochoty, przecież recka B. i Radiohead to teksty typowo fanowskie. A Davis musi być słuchany, bo Pink Freud w recenzji został pojechany za wtórność ("wczesny Davis" czy jakoś tam). Ja tam Pink Freud lubie.
rój, bo wymienia się na rojek? (6 czerwca 2010) -
no tak, są jeszcze płyty Bartosiewicz. ale tak czy inczaje, wydaje mi się, że to wyjątki.
k (6 czerwca 2010) -
>nie to, że coś, ale porcys recenzował tylko płyty, które wyszły po starcie serwisu. wyjątkiem jest chyba debiut zespołu na B. –k, 6/6/2010 12:40 ee, oj chyba nie. taki pierwszy z brzegu przyklad: http://www.porcys.com/Reviews.aspx?id=16
pies lampo (6 czerwca 2010) -
to by tłumaczyło dlaczego nie ma nic o Davisie albo Jarrecie (wielka szkoda), ale Możdżer? e-e. jestem ciekawa czego jazzującego słuchacie. pokażcie.
gie kropka pe (6 czerwca 2010) -
nie to, że coś, ale porcys recenzował tylko płyty, które wyszły po starcie serwisu. wyjątkiem jest chyba debiut zespołu na B.
k (6 czerwca 2010) -
zaniepokoiło mnie że na porcysie nie ma ani jednej recenzji płyt Keitha Jarreta, Milesa Davisa czy choćby naszego polskiego Leszka Możdżera. nie wiem czy to znaczy, że nie słuchacie, czy że porcys idzie w inną stronę, próbuję to zrozumieć. w każdym razie jeśli idzie o Leszka: http://www.youtube.com/watch?v=LFapdEkn9W4&feature=related
gie kropka pe (6 czerwca 2010)