INNE - FORUM
ciekawe zjawiska spoleczne
10 lutego 2010dla mnie top. zachowanie starych bab w tramwajach. jak już jadą, to muszą przetestowac wszystkie możliwe dostępne siedziska. jeżdżę i obserwuję. na pewno zjawisko do opisania, choć bardzo nieregularne. tramwaj staje na przystanku, baba wstaje i przesiada sie na miejsce po przeciwnej stronie. kolejny przystanek - zmiana diagonalna ponownie. nigdy nie po tej samej stronie tramwaju. jest kilka wolnych miejsc - siądzie zaraz koło innego pasażera.
dobre babska potrafią zmienić miesce 3-4 krotnie podczas standardowej podróży 4-5 przystankowej.
ciekawostką jest zalezność między obladowaniem tobolami a determinacją do zmiany miejsca - im więcej siat tym bardziej się chce..
-
Jak dla mnie to na jedno kto będzie w sejmie, faceci, czy babki - będzie tak samo źle, więc moje rozważania czysto teoretyczne i mało mnie sprawa obchodzi. Dwa argumenty: -Po pierwsze, skoro na podstawie art. 33 naszej Konstytucji mężczyźni i kobiety mają równe prawa, to znaczy, że mężczyźni też mają prawo do ustawowego zapisu o tym, że dostają nie mniej niż 50% miejsc na listach, prawda? A skoro obie płci dostają taki zapis, to znaczyłoby, że ma być po połowie na listach. Wtedy jednak gwałcone są prawa kobiet i mężczyzn, bo żadna z płci nie może mieć więcej niż połowę miejsc na listach, chociażby tego całe miasto chciało. Rozwiązaniem jest nie robienie szopki i zostawienie wszystkiego jak jest, bo jest sprawiedliwie. -Po drugie, nie wiem jak z waszą znajomością, ale widać, że u pomysłodawczyń ustawy o parytecie kiepsko. Przekleję tutaj kawałek uzasadnienia owego projektu ustawy: "Byłoby oczywiście lepiej , gdyby realizacja zasady równości nie wymagała regulacji ustawowej a możliwości równego z mężczyznami uczestnictwa w życiu publicznym kobiet wynikały z ukształtowanych w społeczeństwie tradycji i obyczajów. Dopóki jednak tak się nie dzieje, trzeba korzystać ze wsparcia prawa." Po pierwsze to kobiety i mężczyźnie mają równe możliwości uczestnictwa w życiu publicznym; gdy któraś z pań, pomimo spełnienia wszystkich warunków, aby startować z ramienia jakiejś partii dostanie od jej szefa odpowiedź odmowną w stylu "sorry, jesteś kobietą, nie chcemy cię tutaj" to powinna zwrócić się do prokuratora, jeśli tak nie robi, to jej problem. Druga sprawa to proces tworzenia prawa. Prawa nie tworzy się, żeby ukształtować jakiś zwyczaj, wprost przeciwnie, to ze zwyczajów tworzy się najpierw prawo zwyczajowe, które następnie inkorporuje się do formy aktu normatywnego. Jeszcze jedna rzecz - nigdy, przenigdy prawo nie ma nikogo wspierać!!! Każdy ma takie same prawa, a państwo ma je egzekwować i wymierzać karę, jeśli czyjeś prawa są lekceważone. Pewnie panie piszące to uzasadnienie poskąpiły na opinię prawnika, albo nie chciało im się książek otworzyć. Jest też inna możliwość, czyli taka, że panie te mają świadomość, że znajomość prawa wśród posłów jest mała i nie będą się czepiać.
sas (11 lutego 2010) -
–bloody bastard, 11/2/2010 19:34 doznałem :)
berg (11 lutego 2010) -
a co do feminizmu - ostatnio przypomniała mi się sytuacja jaka miała miejsce w jakimś supermarkecie. idę sobie z dziewczyną, a jakiś koleś podbija do nas i mówi czy byśmy nie podpisali listy. a ja się pytam, co za lista, a on, że parytety. no to w śmiech, moja dziewczyna też. i się tak śmiejemy, on patrzy zgłupiały i pyta wzrokiem: co jest? a ja mówimy ze nie podpiszemy. i on sie pyta, dlaczego, nie wiemy co to, dlaczego? czy nie chce żeby moja towarzyszka mogła startować do parlamentu na równych prawach jak ja? no to dziewczyna ma stwierdziła, że jakby chciała to by startowała, a że nie chce, to po co zmuszać. jak ktoś jest ambitny to sobie poradzi. i że te parytety to zawoalowany szowinizm i sobie poszliśmy. –dzieciak, 11/2/2010 12:15 To bylo na Inwazji Mocy...
bloody bastard (11 lutego 2010) -
nie podales zadnego przekonujacego argumentu za parytetami. ten ze sa rownie niesprawiedliwe jak dyskryminacja kobiet chyba nie moze byc za taki uznany ;> tlo w postaci niesiolowskiego tez nie pomaga. argument z tym ze tak czy siak to tylko przez chwile zeby 'zmienic myslenie' brzmi straszno-smiesznie gdy wyobrazic sobie dalsze zastosowanie tej metody walki z jakakolwiek domniemana nierownoscia.
z (11 lutego 2010) -
a kiedys zakladano babom chomąto i orano nimi pole.
cezary cezary (11 lutego 2010) -
>prawa wyborcze dla kobiet też były absurdalnym pomysłem. nie tyle absurdalbym co niespecjalnie udanym. <rehocze>
em c (11 lutego 2010) -
no trudno zaprzeczyć, że "demokratycznego uzasadnienia" (mam nadzieje, że wiadomo o co chodzi) parytety nie mają. ale nie są bardziej niesprawiedliwe, niż "mechanizmy" o których pisałaś. sytuacja, w której, ktoś nie jest wpuszczany na listę ze względu na płeć ma przecież miejsce. mamy mniejszy odsetek kobiet w sejmie niż większość krajów arabskich. mnie ostatecznie przekonała (chociaż już wtedy myślałem, że jestem ostatecznie przekonany) dyskusja na ten temat po tym jak wniosek trafił do sejmu. no przecież ręce opadają (niesiołowski!). parytety nie są polskim wymysłem. od dawna funkcjonują chociażby w niemczech i ustrój im się od tego nie zmienił. nikt się nie zastanawia dlaczego tak jest. a winne jest niestety myślenie, że kobieta nie nadaje się do sprawowania takich stanowisk i to myślenie trzeba zmienić. kwestia czasu. dlatego i parytety czasowe (najprawdopodobniej, z tego co mi wiadomo).
krzesło (11 lutego 2010) -
kostropaty synoptyk zaczął wątek tymi babami w tramwajach, ale to nie jest wątek o babach zasadniczo, tylko o ciekawych zjawiskach społecznych... ja mam takie, które jest znane chyba każdemu młodemu człowiekowi. kończysz na ostatnią chwilę pisać jakąś pracę, projekt whatever i myślisz sobie "damn, gdybym miał jeszcze godzinkę, to bym go tak dopieścił, że cycuś" - no ale niestety, trzeba lecieć na uczelnię z nieprzejrzaną pracą i świadomością nieuniknionych błędów językowych, stylistycznych, nie najlepszej edycji lub - co najgorsze - niemożliwością dodania jeszcze pięciu zajebistych pomysłów, które teraz Ci dopiero przyszły do głowy.
quidery (11 lutego 2010) -
chodzi mi o to ze w ten sposob manipuluje sie tez samymi wyborami. wprowadza sie jakas ideologiczna niemerytoryczna zasade kto moze byc na listach a kto nie a dostaja sie przeciez ci ktorzy sa na listach. nie znam sie na polityce ale wydaje mi sie jasne ze kombinowanie przy listach to kombinowanie przy wyborach bo nie wpuszczamy kogos na liste tylko dlatego ze nie jest jakiejstam plci i przez to odbieramy mu szanse na zdobycie jakichkolwiek glosow, wydaje mi sie to niesprawiedliwe.
z (11 lutego 2010) -
"do sejmu powinni dostawac sie ci, ktorzy maja najwiecej glosow i kropka." no i kropka. zrozum, że to się nie wyklucza. parytet nie gwarantuje kobietom 50% miejsc w sejmie ale na listach wyborczych. nie widzisz różnicy, czy może wyrobiłaś sobie zdanie nic tak naprawdę nie wiedząc na ten temat? chcesz znać mechanizmy hamujące dostęp kobiet do władzy? posłuchaj wypowiedzi czołowych polityków najważniejszych ugrupowań w tym kraju nt. parytetów właśnie. w tym kontekście ich wprowadzenie to jest właśnie likwidacja tych mechanizmów.
krzesło (11 lutego 2010) -
tez przeciw parytetom, to jakas parodia rownosci. do sejmu powinni dostawac sie ci, ktorzy maja najwiecej glosow i kropka. jak powiedzial ktostam demokracja jest kiepska ale nikt nie wymyslil jeszcze nic lepszego. parytety to wylewanie dziecka z kapiela, bo trzeba zastanowic sie w zamian za to nad mechanizmami, ktore ewentualnie niesprawiedliwie hamuja dostep np kobiet do wladzy i stanowisk. dazenie do likwidacji tych mechanizmow ma sens w przeciwienstwie do sztucznego zalozenia ze faktycznie zawsze dokladnie tyle samo kobiet co mezczyzn chce do sejmu i sie nadaje.
z (11 lutego 2010) -
jakże się cieszę (nie wiedzieć czemu właściwie, ale jednak), że prychający "absurdami" na parytety użytkownicy, to raczej margines, w dodatku niezbyt przekonujący. Z innych zjawisk społecznych... Albo mi się tak tylko ostatnio zdaje, albo w sytuacji "nie wiem, o czymś porozmawiać z kimś, z kim przypadkiem przebywam, a nie rozmawiać głupio" częściej mówi się o dojazdach do pracy/szkoły/itd niż o pogodzie. Eeeeh, świat się zmienia.
berg (11 lutego 2010) -
aha, polecam zapoznanie się ze znaczeniem słowa "absurd".
. (11 lutego 2010) -
no absurd, absurd, wiadomo. prawa wyborcze dla kobiet też były absurdalnym pomysłem.
. (11 lutego 2010) -
Parytety to raczej do wątku 500 najśmieszniejszych rzeczy na świecie. Nie, serio, nie rozumiem jak ktoś może w ogóle ten absurdalny pomysł traktować poważnie.
glootech (11 lutego 2010) -
różnica jest taka, że Szczypińska niczego specjalnie złego nie zrobiła. owszem, wybitną postacią nie jest. ale przy niektórych facetach w parlamencie to naprawdę drobiazg. zresztą, jej postać tylko dowodzi, jak "kosmetyczną" rolę pełnią kobiety przy politycznych decyzjach, że nic nie mają do gadania. Fedak, Kopacz - przypadki mocno wieloznaczne. Fedak chyba taka najgorsza nie jest. pomysły Kopacz bardzo ryzykowne, ale ma tez chyba najtrudniejszy w ogóle resort pod sobą.
. (11 lutego 2010) -
macie racje, więcej kobiet w sejmie. radziszewska, mucha, kopacz, szczypińska na pewno podwyższaja poziom merytoryczny sejmu. wszak ślicznie brylują w tivi. dajcie więcej władzy obecnej minister pracy, a za chwilę będziecie miały zrównany wiek emerytalny z facetami. powodzenia! –paj, 11/2/2010 15:19 co za przeburacki post. ja pierdolę. mam zacząć wyliczać wszystkich chujowych polityków mężczyzn? znajdzie się ich trochę więcej. i na co to będzie dowód twoim zdaniem?
krzesło (11 lutego 2010) -
>co by się stało gdyby w jakiejś partii było więcej niż 50% ><kobiet na listach? mężczyźni mają wtedy krzyczeć o parytet? czysto hipotetyczna sytuacja, więc kiepski argument. brak reprezentacji kobiet i tematów "kobiecych" w sejmie jest natomiast faktem.
. (11 lutego 2010) -
>>@"niepełnosprawny bez wózka sobie poradzi" n.o. k.u.r.w.a. zlikwidować renty dla inwalidów!!!!! nie bedą lenie z moich podatków finansowani!!!!! oł literówka. miało być "nie poradzi" w opozycji do kobiet, które sobie poradzą bez wrzucania ich na siłę do polityki. Żeby nie było - nie jestem przeciwnikiem kobiet. Jestem jak najbardziej za - byle żeby było kompetentnie. nie liczy się płeć tylko kompetencje. >>problemem tego kraju jest dyskryminacja pracownika najemnego przez pracodawcę, łamanie praw pracowniczych i brak prawdziwych związków zawodowych, a nie brak parytetów. WŁAŚNIE. dyskryminacji kobiet nie zwalczymy przez parytety. zwolennicy parytetu starają się aby kobiety miały specjalne przywileje - co by się stało gdyby w jakiejś partii było więcej niż 50% kobiet na listach? mężczyźni mają wtedy krzyczeć o parytet? pff.
dzieciak (11 lutego 2010) -
macie racje, więcej kobiet w sejmie. radziszewska, mucha, kopacz, szczypińska na pewno podwyższaja poziom merytoryczny sejmu. wszak ślicznie brylują w tivi. dajcie więcej władzy obecnej minister pracy, a za chwilę będziecie miały zrównany wiek emerytalny z facetami. powodzenia! problemem tego kraju jest dyskryminacja pracownika najemnego przez pracodawcę, łamanie praw pracowniczych i brak prawdziwych związków zawodowych, a nie brak parytetów.
paj (11 lutego 2010) -
haha przypomina mi się scena z "Ziemi Obiecanej" Wajdy, gdzie jeden z 3 biznesmenów, Karol bodajże, który właśnie ubił świetny deal krzyczy do jakiegoś skurczonego dziadka ledwo dźwigającego chrust na plecach: "CHCIEĆ TO MÓC!"
. (11 lutego 2010) -
Hej, kobieta ambitna z wykształceniem, wyszczekana, wie czego chce, idzie do kurwa roboty a szef wita ją pensją niższą od jej współpracownika płci męskiej na tym samym stanowisku. W rządzie ustawianie kobiet, które mają coś do powiedzenia na miejscu paprotki, bo kobiety mają "łagodzic obyczaje" a mężczyźni są od prawdziwej roboty. Pewnie, wystarczy chcieeeeć, to takie prooooste, niczego nie zmieniajmy, pozdro.
waleń (11 lutego 2010) -
>bo niby czemu nie wprowadzić w takim razie parytetu dla >łsysych, ludzi z niebieskimi oczami czy niepełnosprawnych? no właśnie, jak czytam coś takiego to wiem, że za chwilę pojawią się femi-nazistki i pan JKM. poza tym co do niepełnosprawnych - oni w tym kraju mają naprawdę przejebane, zestawienie ich z "grupą niebieskookich" bardzo niesmaczne. sytuacja kobiet jest oczywiście lepsza, ale kwestie takie jak prawo do aborcji, niedyskryminowanie w miejscu pracy czy przemoc domowa pozostają przez polski w 80% męski sejm nierozwiązane. jest szansa, że przy 40-50% kobiet w sejmie to mogłoby się zmienić. natomiast jakość pracy polskich polityków jest na tyle niska, że przyznanie ustawowo bardziej wykształconej części społeczeństwa na pewno jakoś specjalnie nie zaszkodzi. zresztą parytet móglby być ustalony na pewien czas tylko, do czasu, gdy proces wyrównywania szans się zakonczy itd. kompletnie nie rozumiem skąd ta fobia.
. (11 lutego 2010) -
przecież nie chodzi o żadne nazi-feministki tylko o to, że niby to, co ma być wyrównaniem szans, jest pieprzoną dyskryminacją, bo niby czemu nie wprowadzić w takim razie parytetu dla łsysych, ludzi z niebieskimi oczami czy niepełnosprawnych? Niech se zapracują na swoje miejsca.
k (11 lutego 2010) -
w Polsce istnieje dyskryminacja kobiet. kobiety są lepiej wykształcone od mężczyzn. zacznijmy może od tego, od tych 2 faktów. parytet na pewno nie zaszkodzi jakości polskiej polityki, może tylko na nią wpłynąć pozytywnie. antyparytetowe fobie sa charakterystyczne dla korwinistów, którym od razu to kojarzy się "nazi-feministkami". ich argumenty sa tak przewidywalne, że się rzygać chce. jedynym sensowny argument przeciwko parytetowi, jaki słyszałem - zresztą z ust feministki - brzmiał tak, że i tak na listy partii takich jak PO dostaną się oportunistki, którym w sprawie kobiet najgorzej sytuowanych - "alimenciar" czy ofiar przemocy domowej lub polskiego prawa pracy albo kwestii aborcji - nie bedzie się nic chciało zrobić. nie żeby obecnie sytuacja była lepsza. @"niepełnosprawny bez wózka sobie poradzi" n.o. k.u.r.w.a. zlikwidować renty dla inwalidów!!!!! nie bedą lenie z moich podatków finansowani!!!!!
. (11 lutego 2010) -
Demotywatory na 4chanie były autentycznie zabawne, ale to było w 05/06 roku. Kiedy pięć lat później dotarły do naszego pięknego kraju, to już tylko wkurwiają. –glootech, 10/2/2010 23:37 Wkurwia mnie właśnie ta maniera pisania na forum Porcys, że to co było znane dla niewielu było spoko, a jeśli dotarło do mas to z automatu jest gównem. ja pierdole...
mrdk (11 lutego 2010) -
żeby nie było - daleko mi do korwinizmu. uważam, że korwin-mikke jest śmiesznym człowiekiem. teza o zawoalowanym szowinizmie nie bierze się z dupy. niepełnosprawny bez wózka sobie poradzi. a kobieta, sprawna, zdolna, ambitna sobie nie poradzi? parytet w moim przekonaniu to jakby zgoda na to, że kobiety same nie potrafią. bo czy jest gdzieś napisane, że nie mogą? a za to, że kobiet nie ma w polityce to odpowiadają kobiety, które w dużej mierze się nią nie interesują. a jak już się interesują to w dużej mierze dopatrują się wielkiego szowinistycznego spisku. zresztą za jakiś czas to się zmieni i wraz z nowymi pokoleniami polityków będzie coraz więcej kobiet. tak jak w krajach na zachód od odry. http://www.lukasz-schreiber.salon24.pl/113950,parytety-wyborcze-dla-kobiet-jestem-za
dzieciak (11 lutego 2010) -
internetowy korwinizm + ortografia prawicowych blogów to ciekawe zjawisko, o którym sporo pisał wojtek orliński >parytety to zawoalowany szowinizm oezu jaka gówniana teza. może jeszcze wózki dla niepełnosprawnych to ich zawoalowane napiętnowanie? burakiem jesteś i tyle.
. (11 lutego 2010) -
jeszcze jedno, na chuj wolny rynek komuś, kto zastanawia się za ma kupić żarcie? oczywiście prawda jest taka, że w większości sami sobie na to zasłużyli, ale wszędzie potrzebuje się ludzi takich jak, sprzątaczka, malarz pokojowy, hydraulik i każdy z nich ma prawo do godnego życia, co nie? to pachnie socjalem, ale jakby nie było jakaś sprawiedliwość społeczna musi być. O! ciekawym zjawiskiem jest przeświadczenie, że po studiach to jest lepsze życie.
dzieciaj ostatni raz pod rząd (11 lutego 2010) -
a co do feminizmu - ostatnio przypomniała mi się sytuacja jaka miała miejsce w jakimś supermarkecie. idę sobie z dziewczyną, a jakiś koleś podbija do nas i mówi czy byśmy nie podpisali listy. a ja się pytam, co za lista, a on, że parytety. no to w śmiech, moja dziewczyna też. i się tak śmiejemy, on patrzy zgłupiały i pyta wzrokiem: co jest? a ja mówimy ze nie podpiszemy. i on sie pyta, dlaczego, nie wiemy co to, dlaczego? czy nie chce żeby moja towarzyszka mogła startować do parlamentu na równych prawach jak ja? no to dziewczyna ma stwierdziła, że jakby chciała to by startowała, a że nie chce, to po co zmuszać. jak ktoś jest ambitny to sobie poradzi. i że te parytety to zawoalowany szowinizm i sobie poszliśmy.
dzieciak (11 lutego 2010)