INNE - FORUM
audiobooki
20 września 2009odkryłem zajebistość tego wynalazku - z jakich źródeł korzystacie? Najlepsze polskojęzyczne jakie ja znalazłem, nie licząc oczywiscie płatnych księgarni, to http://chomikuj.pl/SANDEMO/Audiobooki . Gość ma nawet biografie Obamy, heh.
-
No niby tak, też zresztą widziałem te edycje. Choć chwyty marketingowe chwytami marketingowymi, ale z podpisywaniem tej książki tytułem "Blade Runner" trochę przesada. W końcu film raczej dość luźno do tej książki nawiązuje...
Frappe (22 września 2009) -
Jako naczelny troll też się przyczepię. Nie mam pewności co do tego konkretnie audiobooka o którym wspominał Low, ale nawet w empiku można dostać edycję zatytułowaną "Bladerunner". Taki chwyt marketingowy, żeby ludziom się bardziej z filmem kojarzyło, bo ktoś dosyć wcześnie zauważył, że "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach" jest ciut dziwny.
ratzo (22 września 2009) -
> fajny jest bladeruner czytany m.in. przez ally mcbeal (tzn, laske która ją gra) nie ma takiej książki, jak bladerunner, że tak się przyczepię...
Frappe (22 września 2009) -
No nie wiem, może nie miałem szczęścia do lektorów, ale strasznie mnie wkurwia, kiedy ktoś mi coś czyta. I nie chodzi o lekcje czytania na polskim w szkole, tylko programy radiowe, w których gdzieniegdzie zdarza się czytać fragmenty książek
Pan Rafał (22 września 2009) -
ehehehehehe no wiadomo, dzieci, ratzo mówi prawdę, a mole książkowe blefują. w czytaniu powieści chodzi o poznanie historyjki od początku do końca i chuj wam wszystkim w dupę, pedały.
c-u (22 września 2009) -
>audiobooki to zajebista rzecz, co nie znaczy, że trzeba przestać czytać Próbuję powiedzieć to samo, tylko faktycznie można sobie łatwo dopowiedzieć, że skoro jestem tak bardzo za audiobookami to pewnie uważam, że czytanie jest chujowe. >zwł. ":D" W mowie takie rzeczy można wyrazić tonem głosu. To samo zdanie można wypowiedzieć na setki sposobów o różnym zabarwieniu emocjonalnym. Pisząc list lub jakąś dłuższą wypowiedź możemy odpowiednio dobrać słowa i konstruować tekst tak, by ironia czy żartobliwy ton był zrozumiały z kontekstu. Przy krótkich wiadomościach często dodanie emoticona jest dodatkowym sygnałem, który jest ważny jeśli chcemy, żeby ktoś prawidłowo zinterpretował to co piszemy. Chociaż niektórzy używają jako ozdobniki ;) >rożnice w wymowie "h" i "ch" >za pare miesięcy spojrzysz na swoje posty i złapiesz się za głowę Już się łapie. Faktycznie, aż kłuje w oczy i jest mi strasznie wstyd. Trochę mnie to deprecjonuje jako orędownika audiobooków, ale te "choryzonty" bardziej podchodzą pod literówkę, bo szybko pisałem i nie przeczytałem posta przed wysłaniem. My bad
ratzo (22 września 2009) -
wszyscy jesteście pojebani. audiobooki to zajebista rzecz, co nie znaczy, że trzeba przestać czytać (nie wyobrażam sobie tego i nikt mnie nie przekona, że to jest ok). witkowski czytający 'lubiewo' - 9.85.
krzesło (22 września 2009) -
ratzo, zostań porcysowym pionierem promocji słowa czytanego, zacznij publikować swoje posty w postaci nagrań, bardzo interesuje mnie autorska interpretacja twoich wypowiedzi (zwł. ":D" i rożnice w wymowie "h" i "ch")
vapid cunt (22 września 2009) -
język mówiony skończył się na hitlerze
ryba (22 września 2009) -
za pare miesięcy spojrzysz na swoje posty i złapiesz się za głowę. a potem pobierzesz pieniadze z SKO i kupisz sobie nowy tornister.
szczur (22 września 2009) -
Ło Jezusie. Czyli na razie wychodzi nam że osoba, która uważa że audiobook może być lepszy od tradycyjnej książki, biorąc pod uwagę dominację języka mówionego nad pisanym jest albo: a)osobą o wąskich choryzontach b)prowokatorem c)uczniem podstawówki d)studentem kulturoznawstwa :D
ratzo (22 września 2009) -
>w gimnazjum już nie będzie tak fajnie. Obstawiam jednak początki kulturoznawstwa tudzież podobnego kierunku humanitarnego.
bh (22 września 2009) -
Ajajaj. Z pierwszego linka kropkę skasować na końcu bo się przyłączyła do adresu http://www.rovang.org/wg/pics/alpha6-ms.jpg
ratzo (22 września 2009) -
Ależ ja nie uważam, że nagranie ma wyprzeć tekst i że jest lepsze w każdej sytuacji. Na forum się takie coś by nie sprawdziło, bo ludzie wolą pozostać anonimowi, technicznie jest to kłopotliwe, bo nie wszyscy mają sprzęt i tego typu historie. Gdyby każdy zamiast posta miał nagrywać wypowiedź to by się zrobił chaos, bo jak to później odsłuchiwać. Z drugiej strony wyobraźmy sobie taką audio dyskusję z Andrzejem, albo Zbulwiego opowiadającego swoje przygody. Przykładowo sprawdź to - http://www.youtube.com/watch?v=Rho0UfVb2DE. Czy ten dowcip sam w sobie faktycznie jest śmieszny? Btw. EKRAN - http://twojepc.pl/html/dell_lcd_2405fpw/EkranPrzod.jpg MIKROFON - http://www.zespolmarvel.com.pl/userfiles/image/sprzet/mikrofon1.jpg Nie ma za co ;).
ratzo (22 września 2009) -
nawet bym się z tobą zgodził, jeśli zamiast pisać na forum powiedziałbyś to samo do ekranu komputera i jakoś do nas dotarł
zupa (22 września 2009) -
In your face haters ;)
ratzo (22 września 2009) -
Masz rację ratzo. Tylko od nas zależy, co zrobimy z informacją: w jakim systemie ją zapiszemy i jakiej modalności użyjemy, żeby ją "odczytać". Audiobooki to wynalazek tak stary jak radio. W Polsce pierwszy raz usłyszeć można było książkę w wydaniu dźwiękowym 18 kwietnia 1926r. (po godz. 17), kiedy to Stefan Jaracz przeczytał na antenie fragment "Popiałów". Po wojnie nagrywanie książek mówionych wspierane było przez organizacje działające na rzecz osób niewidomych (Zakład Nagrań i Wydawnictw PZN w Warszawie). Były to wydania najpierw na taśmach (tzw. szpulach), później na kasetach magnetofonowych. Ciekawą odmianą literatury w wydaniu dźwiękowym jest słuchowisko/"teatr wyobraźni" (Hulewicz). Polecam: http://www.sluchowiska.yoyo.pl . Ktoś wspomniał wyżej, że czytając, szybciej zapozna się z treścią książki. Masz rację Ziomuś, ale po cholere Ci tempo przy czytaniu powieści? Twój mózg musi mieć trochę czasu na przetworzenie danych, stworzenie wyobrażeń i odczuć emocjonalnych. Dlatego całe te techniki szybkiego czytania zupełnie się tutaj nie sprawdzają. A słuchanie powieści wręcz przeciwnie. Słuch odbiera komunikat, a wszystkie pozostałe zmysły mogą już tylko doznawać. A doznania wyobrażeniowe są większe, bo wzrok nie jest zajęty wgapianiem się w literki. Tyle od nauk poznawczych i ode mnie - wielbiciela. Pozdro
J (22 września 2009) -
ratzo, korzystaj z młodości zamiast pisać na forum porcys. w gimnazjum już nie będzie tak fajnie.
17 (22 września 2009) -
I wciąż nikt się nie połasił na jakieś konkretne kontrargumenty. A może kurczowe trzymanie się tradycyjnej formy książki to właśnie przejaw ograniczenia i wąskich horyzontów?
ratzo (22 września 2009) -
Wąskie horyzonty albo tania prowokacja. Nie znam osobiście, więc nie powiem.
kokokoko (22 września 2009) -
Tak, tak Łukaszku :). Dałeś sobie wmówić, że słowo pisane jest szlachetniejsze niż mowa, podczas gdy jest to tylko umowny system znaczków (pełen niedoskonałości i oddający tylko treść przekazu), który ma tę mowę w jakiś sposób utrwalić. Przydaje się to do prowadzenia dokumentacji wszelkiego typu, literatury fachowej, nauki, pisania wymuskanych artykułów, ale jeśli mówimy o powieściach, to moim zdaniem można z powodzeniem zastąpić czytanie słuchaniem, ewentualnie mieszać jedno z drugim w zależności od potrzeby. Jesteśmy przyzwyczajeni do mowy jako narzędzia komunikacji, dlatego przekaz dźwiękowy jest o wiele bardziej bezpośredni i naturalny. Jeśli pismo stawiasz na pierwszym miejscu to niezbyt dobrze to świadczy o Twoim życiu jako jednostki w społeczeństwie. Z dziewczyną w łóżku też piszecie smsy? Pozdro 600 :)
ratzo (22 września 2009) -
Jak się ma ochotę na muzykę to się włącza płytę albo idzie na koncert, a nie czyta nuty. Z pismem jest podobnie [...] <pierdolłem>
Łukasz Ł (22 września 2009) -
Chuja tam. Taka "Lolita" czytana przez Ironsa albo "Lubiewo" Witkowskiego to jest genialna sprawa i jako doświadczenie podobało mi się bardziej niż czytanie właściwych książek. Dobrze nagrane audiobooki (najlepiej przez samych autorów) to przyszłość literatury. Jak się ma ochotę na muzykę to się włącza płytę albo idzie na koncert, a nie czyta nuty. Z pismem jest podobnie, bo jakby nie patrzeć to dosyć sztuczny i umowny twór. Zauważyłem że niektórzy z założenia uważają książki za coś lepszego niż przykładowo kino i gloryfikują czytanie samo w sobie, bo tak się jakoś inteligencko kojarzy. Ja wiem, że cały rytuał czytania jest też ważny, ale wieczór w fotelu z słuchawkami na uszach też jest przyjemny (i ma się nawet wolne ręce, więc można pić herbate i palić szlugi).
ratzo (21 września 2009) -
Aha no i najważniejsza wada jest taka, że na pewno nie jest to sposób na poznanie jakichkolwiek innych niż zupełnie mainstreamowych książek.
sas (21 września 2009) -
Mnie w tym wynalazku wkurwia(oczywiście oprócz tego, że czasami jak coś ściągnę to okazuje się to nagranym lektorem a nie prawdziwym człowiekiem) to, że jak czegoś słucham to w 99% przypadków sam przeczytałbym coś szybciej, albo wolniej, a w 1% tak samo:P
sas (21 września 2009) -
witkowski czytający "Margot" rządzi.
megi (21 września 2009) -
slsk? fajny jest bladerunner czytany m.in. przez ally mcbeal (tzn, laske która ją gra). i jakiś fight club, ale nie pamiętam co i jak. i audiostopem przez galaktyke czytany przez samego autora. ogółem dla mnie bez rewelacji w kwestii poznawczej. ale coś co już znam dla relaksu przed snem, czasami, przyjemna rzecz.
Low (20 września 2009) -
ebooki to na 4shared.com
smsasmsrs (20 września 2009) -
(wow, nigdy nie mogłem ogarnąć audiobooków, kilka prób z czechowem i jelinek na uszach skończyło się totalnym wkurwieniem, wykasowaniem wszystkiego z empetrójki i wypożyczeniem książki z biblioteki. nie wiem, może jakieś mało istotne książki, jakieś słabe lektury idzie przyjąć tą drogą, ale nie wydaje mi się.) na chomiku pewnie najwięcej, chyba nawet łatwiej tam trafić audiobooka niż ebooka, co się do mych frustracji przyczyniało
c-u (20 września 2009) -
Ja korzystam z www.librivox.org (mają nawet czytane przez Amerykanów polskie wiersze w oryginale, hehe). Jak nie ma tego, czego się szuka, to od biedy na stronach Project Gutenberg są książki czytane przez komputer.
Twój Stary (20 września 2009)