INNE - FORUM
kazik całościowo
11 września 2009z okazji mojej dzisiejszej sentymentalnej pogo wyprawy na knż z ziomkami postanowiłem założyć temat o kaziku. można walczyć z juwenaliami i brzydkimi laskami chodzącymi na koncerty kultu po 70 razy w życiu, ale ogólnie rzecz biorąc kazik był jednak interesującą postacią muzyki polskiej dwóch ostatnich dekad i narobił całkiem sporo fajnych rzeczy. jak to widzicie? odstawmy na bok pozytywne i negatywne sentymenty i zróbmy sobie porcys's guide to kazik.
-
teksty nowej płyty kultu. kazika nie ma.
omg (12 września 2009) -
ech, kurwa, chujowo. najpierw spóźnieni weszliśmy w tłum i poskakaliśmy z ludźmi, chwila podniety, a potem zrobiło się tak duszno i śmierdząco z pod pachy, że cały klimat uleciał. nagłośnieniowo średnio, kazik trochę nie dawał rady, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki no.
mja (12 września 2009) -
a sam kazik to nagrał sporo fajnych rzeczy, ale nagrał też drugie tyle gówna. -thats raight:) Do tych lepszych na pewno należą rzeczy z początków kultu, pierwsze dwa albumy. Kolejny przyrost formy to końcówka lat 90 i początek dwutysięcznych. 12 groszy, Ostateczny krach, Melassa (momentami), "Występ" kaenżetu. I zupełnie niezauważane piosenki kurta weila, zajebista epika. Ogólnie to poczucie humoru kazia uzewnętrzniane w kawałkach bardzo boli. Ostatnio spadek formy wyraźnie.
Jakub (11 września 2009) -
Ja widziałem jeden koncert Kazika. Na ostatnim festiwalu w Jarocinie. Słabe to było i nudne
Peter Falk (11 września 2009) -
nie ma go i tyle! swoimi ostatnimi poczynaniami przekresla dawne dajace rade rzeczy. sluchalem go w chuj ale teraz kaman, jako dojrzały mężczyzna jestem na nie, a widzac plakaty knż ... no żal po prostu
znawca muzyki (11 września 2009) -
nigdy nie lubię zbyt długich koncertów
PK (11 września 2009) -
słyszałem nową płytę Kultu - minimalnie lepsza niż poprzednia "Piosenka młodych wioślarzy" i te lekko nowofalowe rzeczy = <3 90's i później - lekko obojętne mi, choć czasem wychodziły mu naprawdę zabawne rzeczy. tekstowo też nigdy nie spadł poniżej pewnego poziomu. jakby nie patrzeć na jego dokonania czysto muzyzne i estetyczno-wizualną otoczkę ("brzydkie laski na koncercie Kultu"), to niestety takich osobowości polski rock już nie wygeneruje
PK (11 września 2009) -
wiadomo, ze jak koncert jest dobry, nieważne kogo, to w 95% przypadków im dłuższy tym lepszy. W 99% przypadków jest dokładnie odwrotnie.
Łachecki (11 września 2009) -
no ale to jest zarzut czysto relatywny, na pierwszych dwóch koncertach bardzo mnie to cieszyło :) odnosiłem się do posta mja, i wyjścia na koncert kazika/kultu z sentymentu - wtedy te 2,5 zamienia się w męczarnie. wiadomo, ze jak koncert jest dobry, nieważne kogo, to w 95% przypadków im dłuższy tym lepszy.
k (11 września 2009) -
Już poza wszystkim, argument przeciwko zespołowi, że grał koncert 2,5 godziny jest słaby. Moim zdaniem to jest bardzo fajne, na pewno lepsze niż odwalenie paru najpopularniejszych piosenek, zgarnięcie kasy i zawinięcie się do domu. A że się nie podobało ogólnie to już inna sprawa.
stef (11 września 2009) -
ja tak poszedłem na kult po raz 3ci w życiu już jak przestałem słuchać w ogóle "z sentymentu" i było to średnie przeżycie - okropna publiczność, ze sceny wiało trochę wiochą, tylko knajpa morderców była naprawdę fajna ;) no i męczyli tak 2,5 godziny niestety. a sam kazik to nagrał sporo fajnych rzeczy, ale nagrał też drugie tyle gówna.
k (11 września 2009) -
sprawę mentorstwa i całego tego kultu jaki narósł dookoła niego w ogóle bym zostawił. trochę niefortunnie napisałem z tymi dwoma dekadami, miałem na myśli 80te i 90te w gruncie rzeczy. wczesny nowofalowy w sumie kult naprawdę dawał radę, solowe rapowanki trzymały świetny poziom do 12 groszy włącznie, a KNŻ to takie wtórne, ale fajne łojenie, jeśli ktoś ma sentyment do takiego grania. zażerało to jakoś w czasach stąd i pójdę się dziś rozczarować starością kazika, hehe.
mja (11 września 2009) -
Raczej stwierdziłbym, że interesujący był w poprzedniej dekadzie, a nie ostatniej. Nagrywa za dużo, za długo. To co robił w latach 80-tych i 90-tych było ok, teraz żyje tak jakby w świadomości Polaków na podstawie przeszłych zasług. Nie jest to dla mnie tez jakiś wielki mentor od czasu jak publikował felietony dla dodatku telewizyjnego wyborczej, z lekka zenujące były
Peter Falk (11 września 2009) -
no, ja doceniam. pamietam jak niegdyś będąc li tylko młodzieńcem niedojrzałym z wypiekami słuchałem 'spalam się', myśląc o mojej nauczycielce biologii... ogolnie cała tamta płyta dawała rade.
dzieciak (11 września 2009)