INNE - FORUM
kto nie jest retardem ręka do góry
2 września 2009o, widzę las rąk. każdy z nas jest. czasami jest. jak nie jest jak jest. dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. oglądamy na dziewczyny brata kompie. no i fajnie jest, czarne dziury zjadają planety milion razy większe od ziemi, narrator buduję napięcie a my się patrzymy w białe plamy na czarnym tle. jest ruch, tak jakbyśmy siedzieli w statku kosmicznym i lecieli między gwiazdami. i lecimy. lecimy. lecimy około pięciu minut, to już była gdzieś połowa filmu. tak, po pięciu minutach skapnęliśmy się, że oglądamy pierdolony wygaszacz ekranu. żadnej reakcji przez jebane pięć minut. 8/10 w skali retardacji.
wczoraj siedzimy w lokalu. mamy niewiele hajsu, zamawiamy pizzę i piwo. czekamy. zagajam o reedycjach płyt radiohead. mówię, że sobie chyba zamówię amnesiaca. a partnerka na to: a z czego zapłacisz za tego amnesiaca, jak ledwo na pizze starczyło. słucham i nie wierzę. patrzę wymownie. w końcu pomiędzy salwami śmiechu dowiaduję się, że amnesiac to drink miał być. "ale dobra nazwa dla drina nie?". no, dobra. 6.5/10
-
jedna uwaga. wątek niekoniecznie dotyczy żenujących sytuacji. dotyczy ich o tyle, o ile sytuacje te zaistniały wskutek własnego debilizmu.
ryba (3 września 2009) -
płakanie na radiohead i sigur ros jest naprawde żenujące.
doświadczony porcysiak (3 września 2009) -
~–rageman, 3/9/2009 14:15 we have a winner!
pies lampo (3 września 2009) -
bez sensu, jak zasugerowalem kiedys watek o zenujacych sytuacjach to usuneli a co do watku, to przypomina mi sie tylko jedna sytuacja: program "Debiut" na polsacie jakies 6 lat temu (cos jak Idol, tyle ze sytuacje aktorskie zamiast piosenkarskich). drugi etap, juz w Warszawce, juz nie na zasadzie "30 sekund, pokaz co potrafisz" (swoja droga, to moj pokaz z kumplem sam w sobie byl retardowy, z dzisiejszej perspektywy). perspektywa 8 godzin czekania na swoj wystep niezafajna, wiec paka browarow i z kumplem oraz czlowiekiem-magnesem z krakowa idziemy sie napic w celach czysto relaksujacych. bombeczki brak, niemniej nagazowanie solidne. i tak sobie w koncu wystepuje, realizuje swe zadanie aktorskie i mowiac akurat w jego ramach jakis wielce powazny wiersz ni stad ni zowad puszczam glosnego jak solidne airshow i dlugiego jak stad do australii beka paszcza. kamery na pelnym chodzie, miliard ludzi przewija sie w studiu, jury oslupione, radzio piwowarski nie ogarnia. naprawde chcialem wtedy umrzec. juz nawet nie zmartwilem sie tym, ze nie przeszedlem dalej jak tym, ze moga to puscic w telewizji i bedzie juz wstyd na cala polske. litosciwie polsat oszczedzil mi tego bolu.
rageman (3 września 2009) -
acha i nie wiem czy to się liczy, ale jest to taki future-retard-situation. Mianowicie zawsze na couchsurfingu wyjadam ludziom makaron jak gdzieś mają, w lodówce albo w kuchni (patryk świadkiem). Milion razy próbowałem się powstrzymać, ale taki zimny, już dobrze oswojony z sosem makaron...masakra. Nie ma szans. W każdym razie kiedyś, wkrótce, może dziś - na pewno ktoś mnie na tym przyłapie. Przeczuwam dziewiątkowy retard.
Jędrzej (3 września 2009) -
na niemieckim w Osterreich Institut 5 lat temu na pierwszych zajeciach w semestrze przedstawialiśmy się sobie. Mamy coś zagaić o swoich imionach. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc cośtam dukam, że na imię mam Jędrzej, ale że gdybym się urodził dziewczyną, to byłbym Matyldą. Kontynuuję, że jednak cieszę się, że tak się nie stało, bo bardzo nie lubię tego imienia, jest dziwne. Skończyłem, po czym następna osoba : "cześć wszystkim, na imię mam Matylda...". Nie pojawiła się już więcej na zajęciach więc nie miałem jej już okazji wytłumaczyć, że ja nawet tak nie myślę wcalę...Bo naprawdę, po prostu nie wiedziałem, co powiedzieć o tym swoim imieniu. 6.9
Jędrzej (3 września 2009) -
>>>motyw z wygaszaczem ekranu zajebisty. ale może odstawcie już gandzie przy oglądaniu kompa. po gandzi - to by dopiero było. film by się skończył, a my byśmy dalej się w ekran lampili. co najmniej.
ryba (3 września 2009) -
*pół godziny
ryba (3 września 2009) -
>>ZAGAJAM o reedycjach płyt radiohead. to bardziej ! ze świeżo poznaną dziewczyną być może tak. ze stałą partnerką, z którą jesteś od dawna i z którą o radiohead przeprowadziłeś kilkadziesiąt rozmów - absolutnie nie. nie rozmawiajmy o związkach - chyba że czyiś związek to jeden wielki retard :) zaraz po liceum pracowałem w sklepie komputerowym. przychodzę któregoś dnia i się okazuje, że nie mam klucza. szukam, szukam, przeszukałem wszystko. nie ma. trzeba wracać na chatę, a to z był godziny z buta. docieram do domu, sklep oczywiście powinien być już dawno otwarty, i szukam klucza. ale i tu niestety go nie ma. wracam do sklepu, w międzyczasie dzwonię do szefa, żeby przyjechał otworzyć. tylna kieszeń. a przeszukiwałem z 10 razy.
ryba (3 września 2009) -
>>dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. Samo to by wystarczyło >>ZAGAJAM o reedycjach płyt radiohead. to bardziej !
PKS (3 września 2009) -
liceum, tak zwany obóz naukowy. mieliśmy wieczorek poetycki i można było tak swobodniej pojechać, jakieś tam parodie, wulgarne boye-żeleńskie, wiadomo co ludzi jara w liceach. a musicie wiedzieć, że mieliśmy grubą wychowaczynię i grubą koleżankę w pakiecie. mega grubą. a koleżanka inna zapodała właśnie dwa wierszyki boya jakieś takie właśnie jeden o grubej babie co ma klimakter, a drugi o grubej dziewczynce, której nikt nie lubi. mocno to było adekwatne i atmosfera się zrobiła gęsta, ale spoko, poszliśmy do pokojów i siedzieliśmy sobie na łóżkach w jednym z 15 osób wiadomo, jak to jest. część ludzi siedziała w głębi łóżek oparta o ścianę, część na skrajach łóżek w kółku niejako. koleżanka która mówiła wiersze siadła na przeciwko no i gadamy sobie wszyscy. i w pewnym momencie popatrzyłem na nią i mówię: wiesz, ten wiersz mogłaś sobie darować. wszyscy wiedzą, że ona jest obleśnie gruba, ale nie musiałaś być tak dosłowna. no i kurwa cisza jak makiem zasiała tylko jeden kolega rży jak koń ze śmiechu. oglądam się a oczywiście za mną kurwa gruba koleżanka w odległości 30 cm. wszyscy zaczęli wychodzić z zażenowania bądź ze śmiechu i posyłają mi na zmianę spojrzenia: jesteś bossem retardu, ewentualnie jesteś chamem, nie chcemy cię znać. a ja panika. no i wyleciałem czerwony z pokoju, straciłem panowanie. z grubą koleżanką została tylko inna koleżanka i jak się kurwa okazało tamta niedosłyszała i w ogóle nie wiedziała o co cała afera i nie wie do dziś, więc jej retard jest chyba jeszcze dalej posunięty. a koleżanka, która z nią została jest dziś moją laską i tym optymistycznym akcentem zakończę.
mja (3 września 2009) -
oh, w zyciu nie podnioslbym reki, jestem totalnym retardem a co gorsza bywam tym faktem szczerze zachwycony. podstawowka: jakas klasowka, nie umiem nic wiec zrzynam od kolegi obok wszystko jak leci, nawet nie czytajac, byle sie miejsce na kartce zgadzalo. podchodzi nauczyciel, zaglada przez ramie (dlaczego oni zawsze musieli to robic? buce!) i pyta mnie "jakubie wierzbicki, jak ty sie nazywasz?". troche nie wiem o co chodzi, patrze na swoja kartke i widze "imie i nazwisko: patryk speiser". owczym pedem przepisalem ta rubryke jak leci. obaj musielismy wyjsc z klasy zeby umrzec ze smiechu. liceum: test z biologi na pierwszej lekcji. nic nie umiem, ale byly chyba ze 4 grupy wiec nawet sie zrzynac nie dalo, nic to. czekam cierpliwie do konca lekcji, nigdy nie bylem zwolennikiem ostentacyjnego oddawania kartki po 2 minutach, bo przeciez nigdy nie wiadomo czy czasem jakis aniol nie zmaterializuje sie obok mnie zeby szepnac mi odpowiedzi, prawda? ale nic z tego. kolega przechodzi obok mnie zeby oddac test, z innej grupy, ale zauwazylem ze ma cos napisne w miejscu ktore ja ominalem, no to cos tam zaznaczam myslac ze zawsze 20% szans ze trafie i moze akurat to bedzie ten punkt ktory ocali mnie przed niedostatecznym. pare dni pozniej pani od polskiego i jednoczesnie wychowawczyni prosi zebym zostal po lekcji, czeka az wszyscy wyjda, zamyka drzwi, prosi zebym usiadl, patrzy mi sie gleboko w oczy i pyta co ja znowu wymyslilem. szczerze nie wiedzialem co znowu wymyslielm, wiec spytalem o co chodzi. na co pani, naprawde zdenerwowana, a to bardzo spokojna kobieta byla (pewnie nadal jest, w ogole to byla super) podnosi glos i mowi ze tego to sie naprawde nie spodziewala, zeby tak chamsko sie zachowac, w ogole gdzie duch kolezenstwa, skandal. wciaz nie wiem o co chodzi, wiec prosze zeby powiedziala jasniej. no to mowi ze pani od biologii i ona sa w szoku moja chamska proba spowodowania zeby dobrze uczacy sie kolega dostal jedynke przez oddanie testu z dwoma dobrymi odpowiedziami podpisanego jego nazwiskiem. znow podpisalem sie nie swoim nazwiskiem a tym razem nawet nie zrzynalem. znowu umarlem ze smiechu co bylo dobrym manewrem bo pani od razu uwierzyla ze to bylo niechcacy. kiedys moja owczesna dziewczyna, owczas zdecydowana blondynka spytala mnie czy wole brunetki czy blondynki. odpowiedzialem szczerze ze no jak moze w ogole pytac, oczywiscie ze brunetki, z czym do ludzi. to byla bardzo, ale to bardzo zla odpowiedz. w ogole to wlasnie rozwazam wpisanie sobie do cv ze zgwalcilem tygrysa. ktos mnie spyta "jak to?!" na co ja odpowiem ze ok, tak naprawde to nie byl po prostu seks i kazda fucha moja. kiedys rozmawialem z dziewczyna ktora jak dla mnie wygladala jak chlopak wiec mowiem do niej meskimi koncowkami, ona mnie poprawiala, mi to jakos umykalo az w koncu podsunela mi pod nos dowod osobisty i wskazala "K" w miejscu podpisanym 'plec'. prawdopodobnie najbardziej zenujacy moment w moim zyciu. koncze bo kawa sie skonczyla, ale jeszcze tu wroce.
em c (3 września 2009) -
motyw z wygaszaczem ekranu zajebisty. ale może odstawcie już gandzie przy oglądaniu kompa. Z motywów retardacyjnych to miałem taki jeden mega w sumie - na dzień dzisiejszy nie wiem jak można być takim kretynem. Kiedyś babka z muzyki w podstawówce opowiadała o swoim mężu który to gdzieś tam pojechał z kogutem na dachu i z powodu tego miał jakiś problem czy coś i zanim skończyła opowieść to ja juz zanosiłem się ze śmiechu - cała klasa patrzyła na mnie jak na kretyna, ja zacząłem się pytać - po ch** mu był kogut na dachu. Okazało się że chyba ja jako jedyny w klasie nie wiedziałem że koleś jeździł karetką, i nie chodziło o zwierze na dachu :/
Agent Tnega (3 września 2009) -
jeszcze w liceum przerabialiśmy jakiś wiersz modernistyczny najprawdopodobniej. przeczytałem go sobie no i wyszła mi taka całkiem całkiem rozkminka, zapytany więc opowiadam. no i tam przeczytałem, że padło słowo Rzym, no więc wyjaśniam, że ten Rzym symbolizuje to i tamto i upadek cywilizacji, który według autora nieuchronnie zbliża się do Europy, dekadentyzm, wiadomo, pierdolę takie głupoty i wszystko mi się układa w taką genialną całość interpretacyjną, patrzę na klasę i wszyscy jacyś zażenowani, nauczycielka też. w końcu patrzę na kumpla, a ten w odruchu miłosierdzia mówi: tam jest 'rym', a nie 'rzym' kretynie. wtedy dałbym tej sytuacji 9.2 w skali retardacji, ale emocje opadły po wielu latach i powiedzmy, że 7.9.
mja (3 września 2009) -
stare przysłowie ulicy mówi, że kto najwięcej gada o ruchaniu, ten nie rucha wcale. byście się pobawili i opowiedzieli o własnych przypadkach debilnych zachowań, a nie. czarnych dziur jest w całym kosmosie w chuj i w zasadzie do dziś nie wiadomo dlaczego nie zassały jeszczej całej naszej galaktyki do wewnątrz. czarne dziury można zobaczyć, ale trzeba patrzeć w odpowiednim momencie.
ryba (3 września 2009) -
Błyskotliwi jak zawsze, dobry wątek wybraliście chłopaki.
es (3 września 2009) -
>>dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. –ryba, 2/9/2009 22:45 a JEJ czarną dziurę już widziałeś?
dążenie do prawdy (3 września 2009) -
Stare indiańskie przysłowie mówi: "Potrzeba dzielnego wojownika by pływał w czerwonych wodach, ale tylko PRAWDZIWY BOHATER odważy się z nich pić. Howgh"
doświadczony (2 września 2009) -
nie mogliście się pobzykać?
k (2 września 2009) -
>>>Samo to by wystarczyło heh, w sumie racja. tyle że wyższa konieczność, bo nic kompletnie nie było pod ręką. tylko ta płyta z serii rzeczpospolitej sprzed iluś tam lat. i sobie wyobraź, że nas taka czarna dziura może zeżreć. nic nie mówiąc nikomu
ryba (2 września 2009) -
>>dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. Samo to by wystarczyło
ratzo (2 września 2009)