INNE - FORUM
kto nie jest retardem ręka do góry
2 września 2009o, widzę las rąk. każdy z nas jest. czasami jest. jak nie jest jak jest. dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. oglądamy na dziewczyny brata kompie. no i fajnie jest, czarne dziury zjadają planety milion razy większe od ziemi, narrator buduję napięcie a my się patrzymy w białe plamy na czarnym tle. jest ruch, tak jakbyśmy siedzieli w statku kosmicznym i lecieli między gwiazdami. i lecimy. lecimy. lecimy około pięciu minut, to już była gdzieś połowa filmu. tak, po pięciu minutach skapnęliśmy się, że oglądamy pierdolony wygaszacz ekranu. żadnej reakcji przez jebane pięć minut. 8/10 w skali retardacji.
wczoraj siedzimy w lokalu. mamy niewiele hajsu, zamawiamy pizzę i piwo. czekamy. zagajam o reedycjach płyt radiohead. mówię, że sobie chyba zamówię amnesiaca. a partnerka na to: a z czego zapłacisz za tego amnesiaca, jak ledwo na pizze starczyło. słucham i nie wierzę. patrzę wymownie. w końcu pomiędzy salwami śmiechu dowiaduję się, że amnesiac to drink miał być. "ale dobra nazwa dla drina nie?". no, dobra. 6.5/10
-
I klasa liceum. Po WFie część chłopaków idzie pod prysznic, zabawa jest. Rzucamy sobie mydła hihih i nagle czuje ciepła strugę na nodze, kumpel się na mnie zlał. Oczywiście nie muszę dodawać, że po kolejnym wfie mu się zrewanżowałem. Niedługo później ten sam koleś zsikał się w wąskim przejściu między prysznicami a szatnią. Trzeba było przeskakiwać żeby nie wdepnąć i oczywiście zabawnie się zamykało drzwi jak ktoś był w locie. Inna akcja pod prysznicami to podbieganie do kolegów i dotykanie ich fiutami, jeśli im stawał to znaczy, że są homo - nazywaliśmy to gejtestem. Jak się domyślacie odczuwam delikatne zażenowanie pisząc to. Jeden kumpel strasznie się rzucał i potrafił nas uderzyć, co się okazało? 2 lata później przyznał nam się, że jest gejem. Ostatnio jadę z kolegą autobusem i nasz kierowca się wpieprzył na rondo i jakiś kolo za nami zaczął trąbić. Bez zastanowienia mechanicznie odwracam się do tyłu i krzyczę "W pizdę se trąbnij!". Nie ma to jak dobry odruch u studenta - śmietanki intelektualnej polskiej młodzieży.
sw_filip_z_antioch (3 października 2009) -
najświeższa historia dnia. byłem w sklepie z butami, w takowym sklepie jak to ja, wybrałem but, znalazłem pudełko, idę do kasy. bejb mówi mi, "przymierz obydwa". ja na to "strata czasu, przecież to takie same buty". ona mi na to "JAK WOLISZ". i jak wolałem, tak zrobiłem. kupuje, gotówka, pani w kasie bez uśmiechu ale przyjemna. wracam do domu, muszę jeszcze iść na pocztę, wkładam buty by je sprawdzić w akcji i.... TO SĄ KURWA DWA INNE BUTY. tzn obydwa są czarne, podobne, etc, ale jednak są inne. to tyle z oszczędzania czasu, muszę znowu jechać do sklepu zaliczając nieplanowane 45min+, woo.
Low (2 października 2009) -
Gimnazjum, pierwsza klasa, pierwsza godzina wychowawcza - nauczyciel mówi że musi wyjsc na chwile i zeby nie siadać na ławkach, bo one tylko wyglądają porządnie, a są łamliwe. Zaraz jak wyszedł ja powiedział, tak żeby przykozaczyć, "gówno prawda, patrzcie"... Zgadliście.
sas (23 września 2009) -
Nawet gdybym wczesniej nie znał płci "w trakcie wymyślania nicku" to po jej notce byłbym w pełni pewien jej kobiecosci, klasyczne zarzniecie enegdotki! –Samba Black, 14/9/2009 23:05 –no2, 17/9/2009 17:46 i pomyśleć, że tyś nie kobieta.
krzy (17 września 2009) -
chodzi o to ze koles sie odpierdolil jak na zakonczenie roku, a to zwykly dzien byl. dzien pozniej bylo uroczyste zakonczenie roku - zapomnialem dodac.
no2 (17 września 2009) -
to ostatnie to jakieś 0.6, przecież to taka zwykła codzienność, kto by się przejmował spotkaniem organizacyjnym z dyrektorem?
mja (17 września 2009) -
liceum, dzien przed zakonczeniem w 3 klasie, obowiazkowe przedmaturalne spotkanie organizacyjne z dyrektorem na auli. oceny juz wystawione, wiec wszyscy wpadli tylko na chwile. niestety znajomy ewidentnie nie ogarnal terminow i chyba nie musze pisac jak zareagowala sala gdy spozniony, w trakcie gdy dyrektor mowil, wkroczyl na oczach wszystkich w garniturze na aule.
no (17 września 2009) -
–palczak90, 17/9/2009 07:50 e tam. ja miałem gorzej. liceum, dzień dziecka, cała klasa siedzi sobie na ławkach przed salą, w której mamy mieć zajęcia i wtedy wyczaja nas nasza wychowawczyni i idzie w naszym kierunku. wszyscy wiedzą o co chodzi więc wstają a ona zaczyna nam składać życzenia. w tym samym momencie kolega powiedział mi na ucho coś co mnie zirytowało więc mówię mu "pierdol się". wszyscy zaczynają się śmiać, wychowawczyni odchodzi a ja się zastanawiam co się dzieje. okazuje się że zdanie skierowane do kolegi wypowiedziałem bardzo głośno a cała sytuacja z boku wyglądała tak: wychowawczyni: wszystkiego najlepszego drogie dzieci ja: pierdol się oczywiście wszyscy, włącznie z nią byli, przekonani, że to do niej. było mi strasznie głupio chociaż jej nie lubiłem. "Zapraszamy, z tą ulotką do każdej pizzy cola gratis" <3
krzesło (17 września 2009) -
kufa, miało być: piąta litera: o. A w krzyżówce chodziło oczywiście o kompost!
Sajmon (17 września 2009) -
Ale o co chodzi, oadwaliłeś numer, bo w wyrazie ODCHODY czwarta litera to nie "o"?
129kcal (17 września 2009) -
Był to koniec podstawówki, któregoś dnia mocno się rozchorowałem, ale jednak poszedłem na zajęcia, gdyż czekały mnie tego dnia trzy sprawdziany. Na dwóch pierwszych jeszcze jakoś się czułem, ale na trzecim, z biologii, gorączka już złapała mnie na dobre. Dostałem sprawdzian, a tam jako ostatnie zadanie krzyżówka. Szybko znalazłem hasło, ostatnie pytanie do uzupełnienia natomiast brzmiało: "4. Naturalny nawóz", siedem liter, czwarta o. Wpisałem, oddałem kartkę i pobiegłem do domu wyzdrowieć. Po tygodniu przy oddawaniu sprawdzianów nauczycielka powiedziała mi tylko "ale z tym czwartym hasłem, to odwaliłeś numer" i e smutkiem pokiwała głową. Patrzę na kartkę, a tam wpisane: 4. ODCHODY Tegoroczny festiwal Rafineria: pojechałem pociągiem, prawie bez kasy na cokolwiek innego, a zwłaszcza na bilet. Gdy przybyłem na miejsce w Poznaniu, próbę kończył właśnie L.Stadt. Po zejściu ze sceny mnie zobaczyli przy płocie, a ze się znamy, i do tego miałem na sobie ich koszulkę, to wzięli mnie do środka, wpisali na listę gości, i dostałem opaskę na backstage na całe dwa dni! Lepiej być nie mogło: Dwa dni darmowych koncertów, na zapleczu rozmowy z zespołami, ciepła kawka, w nocy afterparty do szóstej nad ranem, miejsce do spania również na backstage'u, słuchanie prób, nowe kontakty z różnymi artystami, a o 5 drugiego dnia pociąg do Torunia. zostało mi jakieś 2,50 zł w samych żółciakach, więc kiedy po 10 byłem na miejscu, wsiadając do MZK myślę, że nie chce mi się przeliczać tych wszystkich pięciogroszówek, jadę bez biletu. Kontrola. 100 zł w plecy. Tym sposobem, zamiast do artystów, kasa trafiła do MZK. W wakacje tamtego roku pracowałem rozdając ulotki. Przez kilak godzin dziennie musiałem mówić: "Zapraszamy, z tą ulotką do każdej pizzy cola gratis". Któregoś razu zrobiłem sobie przerwę an coś do picia, idę do sklepu, odstaje swoje w kolejce, a gdy przychodzi moja kolej, mówię co? Oczywiście "Zapraszamy, z tą ulotką do każdej pizzy cola gratis" Kobieta się dziwi, prosi, bym powtórzył, a ja dalej twardo "Zapraszamy, z tą ulotką do każdej pizzy cola gratis". Dopiero za trzecim razem się zorientowałem, że ludzie z tyłu jakoś się dziwnie patrzą... I oczywiście nie polecam zakładania koszulki "Bydgoszcz, be our guest!" i przechadzania się w niej po bocznych uliczkach starówki. Sprawdziłem!
Sajmon (17 września 2009) -
byłoby 10.0 z mojej strony, ale głosowałeś na tuska.
mja (17 września 2009) -
–palczak90, 17/9/2009 07:50 musisz takie rzeczy pisać jak jestem w pracy? ludzie się na mnie dziwnie patrzą 9.8
berg (17 września 2009) -
podczas wyborów prezydenckich tusk-kaczyński pojechałem z dziewczyną i kumplem 120 km do miasta, gdzie byliśmy zameldowani tylko po to, żeby zagłosować i żeby nie wygrał wiadomo kto. lokal wyborczy znajdował się w budynku szkoły muzycznej, do której jako dzieciak przez 6 lat chodziłem. po wrzuceniu głosu do urny zapuściłem się na pierwsze piętro, żeby sentymentalnie powspominać, powąchać dawne zapachy, wzruszyć się. ale na piętro nie wolno było wchodzić i pani z komisji, a nauczycielka w tejże muzycznej szkole zgarnęła mnie na dół. no i zaczyna się rozmowa-ja, że sentymentalnie, bo jako dzieciak się tu uczyłem, ona na to że na czym i u kogo, ja że na gitarze i tak dalej. taak? a kiedy? no pięknie...I tak sobie słodko rozprawiamy przez dwie minuty, jest miło i grzecznie. w całej rozmowie zresztą w charakterze świadków uczestniczy moja dziewczyna i kumpel. no i w końcu pada sekwencja: napi: a wie pan, że pani kowalska, znowu pracuje i uczy rytmiki?! ja: poważnie?! to nie wiedziałem. pani: chętnie ją pozdrowię. od kogo? ja: OD MISIA GOGO. (jak mi się ta myśl pojawiła, to po prostu MUSIAŁEM, nie byłem w stanie jej zatrzymać, przeszła na język, a ja nie protestowałem wiedząc, co powiem) domyślacie się, jaką minę zrobiła ta miła i dobrze wychowana pani. pozostało mi już tylko powiedzieć do widzenia i zniknąć.
palczak90 (17 września 2009) -
hehe mój dobry kolega mając lat ok 12 wywrócił się na podwórku i to tak, że zrobił sobie dziury na kolanach w spodniach i paskudnie pozdzierał skórę. Matka wzięła go więc do lekarza żeby to jakoś oczyścić i opatrzyć. No więc lekarz kazał mu zdjąć spodnie, a kolega na to, że nie zdejmie bo nie może.. po trwających parę minut dociekaniach pana doktora na temat niemożności zdjęcia spodni wyszło na jaw, że ranny biedak, ubierając się z rana, zapomniał założyć majtki
jęczybuła (15 września 2009) -
wbijam na allegro, przejrzałem co chciałem, do obserwowanych parę rzeczy dodałem, patrzę na ten górny panel, widzę wyraz zaczynający się na "po", no to klik, zobaczymy, co na Porcysie... jeszcze chwilę szukałem w pomocy allegro słowa "forum", na szczęście w miarę szybko się zorientowałem, co robię...
krzy (15 września 2009) -
Zrobił się z tego wątek "jak to było w liceum fajnie i najebałem sie na wycieczce klasowej" i opisują swoje najwspanialsze imprezy ! Spoko, ale KAŻDY tutaj robił to samo. –PKS, 7/9/2009 13:19 Nie byłem na żadnej szkolnej wycieczce (no, nie licząc takich jednodniowych do muzeum) i NIGDY nie robiłem takich rzeczy. Kwalifikuję się na retarda?
xxyy (15 września 2009) -
sorry.. taki lajf :)
w trakcie wymyślania nicku (15 września 2009) -
Nawet gdybym wczesniej nie znał płci "w trakcie wymyślania nicku" to po jej notce byłbym w pełni pewien jej kobiecosci, klasyczne zarzniecie enegdotki!
Samba Black (14 września 2009) -
o takie zywe, w klatkach. licytowali je ludzi o dobrym sercu :>
w trakcie wymyślania nicku (14 września 2009) -
No dobra, ale o jakie chodziło?
stef (14 września 2009) -
jeszcze podstawowka. final wielkiej orkiestry swiatecznej pomocy. zbieralam juz ktorys raz i chyba w nagrode, mialam pojechac z innymi ludzmi na nagranie do telewizji, wiecie, wejscie "na zywo". pani prezenterka w jakims obciachowym sweterku krzyczy: wiiitaaaaaamy!!! jak zajace?!?! i traf chcial, ze mikrofon podjechal pod moje usta. niewiele myslac, chcac wpasowac sie w jej ton, krzycze rownie krejzi: SMACZNE BYLY!! ale to nie chodzilo o te czekoladowe wielkanocne..
w trakcie wymyślania nicku (14 września 2009) -
Jadę samochodem w obcym mieście, więc wiadomo, słucham jakiejś Marzenki z nawigacji. Widzę na znakach, że zbliżam się do ronda. Widzę na znakach, że powinienem jechać prosto. Marzenka milczy, a ja ciągle czekam na "na rondzie wybierz drugi zjazd". Coraz bliżej, Marzenka nadal cicho. Przejechałem przez środek ronda. Dobrze, że płaskie było.
berg (14 września 2009) -
nie wiem czy to się kwalifikuje do tego tematu, ale wczoraj wieczorem zostałem brutalnie pouczony... starsza: nie pij tyle coli ja: bo co? s: bo zawiera dużo sodu i się zęby psują ja: taaa jasne s: to ty nie wiesz, że w Ameryce to się przez rurkę pije?
zbanowany, ale piszący z proxy (12 września 2009) -
z tych 'biezacych' w zatloczonym klubie, wchodzac na gore po dosyc stromych schodach zasunelam kolanem prosto w krocze schodzacego na dol kolesia. nic nie powiedzial (podejrzewam, ze nie byl w stanie;)
std (12 września 2009) -
hehe, tez jestem taki blyskotliwy. a myslalem sobie, ze to jakis dziwny zbieg okolicznosci ze i na onecie o tym pisza, i w tv o tym trabia..
pies lampo (11 września 2009) -
dziś około 18 w końcu zrozumiałam, dlaczego w tv mówią tyle o 11. września. kurtyna.
bh (11 września 2009) -
ja raz dotknęłam gorącego żelazka, miałam 4 lata. też budzicie się godzinę spóźnieni z telefonem w dłoni, bo chcieliście przestawić budzik tylko o 5 minut i nie zdążyliście, bo poszliście spać?
sugarcube (11 września 2009) -
uwaga, opowiesc dla warszawiakow tylko kiedys moj dobry kumpel dostal kose pod zebro na pradze od dwoch dresiarzy i wyladowal w szpitalu. Jako i dwoch kumpli chcielismy go odwiedzic, mniej wiecej wiedzielismy gdzie to i jak sie nazywa, wiec wysiadamy na poniatowskim i zaczynamy pytac ludzi: -przepraszam, ktoredy do szpitala na STOLCU. Zupelnie nie polapalismy sie w naszej zabawnej literowce i spytalismy tak pare osob, pana w kapeluszu ktory nas olal z dziwna mina, pania ktora nam pomogla i paru kolesi na deskach w przejsciu podziemnym. Niezle jaja. W ogole sama historia z bramy na grochowie sie nadaje tutaj ale nie smiejmy sie juz (lol) z cudzej krzywdy
moh (11 września 2009) -
nikt z was nie odcisnal swojej dloni na wsciekle rozgrzanym zelazku, zeby sprawdzic czy nie jest przypadkiem wlaczone?
pantera (11 września 2009)