SPECJALNE - BRUDNOPIS
Żelki
Przeboje Lata
2009, Musty
Odrzuca już opener – niespecjalnie udana stylizacja na żywy funk-rock z pseudo-śmiesznym "białym" rapem – coś jak "Twist Again" z Moniti Revan, tylko zamiast Maleńczuka wychodzą raczej Blendersi i coś jak Afrokolektyw, tylko zamiast humoru Afrojaxa otrzymujemy grepsy pośledniejszego sortu. Cała płyta ma mniej więcej posmak studenckiego bandu z lat 90-tych, gdzie gwóźdź programu stanowią luzacka maniera a la Piotr Bukartyk oraz dowciapne teksty i scenki rodzajowe: "Gdy raz był załamany, włączył TVN / Tej chwili nie zapomni nigdy już / Bo ona z ekranu uśmiechała się / Dziewczyna z reklamy tamponów" (o Julianie szukającym prawdziwej miłości) albo "I wyznam wam szczerze / Po nocach mi się śni, że dostaję Fryderyka lub nagrodę MTV / Oprócz tego mogłoby być całkiem klawo, gdyby nasze zdjęcie zdobiło okładkę Bravo / Albo gdyby nasze pieśni znalazły swe miejsce na playliście w RMF-ie albo nawet w Zetce" ("Żelki To My", żartobliwie o sobie, prawie jak Graftman w "Candidate For A Star"). Być może jest to "inteligentny facet" (ten frontman) i kilka spostrzeżeń celnych serwuje, być może goście są w porządku, ale raczej minęli się z powołaniem. Chyba wolę Pogodno.