SPECJALNE - BRUDNOPIS
Xiu Xiu
Air Force
2006, 5 Rue Christine
Tak to jest pożyczać płyty, prawda Maju? Naprawdę lubię gościa, ale mógłby zaoferować coś nowego. Przyznaję, Jamie miał interesujący pomysł na siebie i swoją muzykę, nie sposób go z kimkolwiek pomylić, ale to już piąta praktycznie identyczna propozycja. Air Force nie zawodzi jakoś specjalnie moich oczekiwań, jednak nie były one wygórowane. Najnowszy krążek jest fajny w swoim pojebaniu. Jednak atmosfera kreowana przez Jamie'go dawno przestała już szokować. Być może sam autor zdał sobie z tego sprawę, starając się trochę urozmaicić swoją propozycję. Taką niespodzianką jest track "Hello From Eau Claire", który napisała i zaśpiewała jego kuzynka. Co z resztą słychać, kawałek jest jakby mniej nerwicowy, nawet trochę popowy. Jednak nie jest to nic wielkiego. Zdecydowanie najciekawszym fragmentem jawi się "Vulture Piano", ot takie obłąkane IDM, z bardzo chwytliwym chorusem. To chyba jedyny kawałek, do którego wracam z przyjemnością. Mógłbym napisać coś o tekstach na płycie, ale jakoś nie mam ochoty. W dalszym ciągu są chore i neurotyczne, a Stewart zdecydowanie nadaje się na obserwację psychiatryczną. Lubię jego szaleńcze wizje, ale z tym Jezusem na okładce mógłby dać sobie spokój. Wróćmy do muzyki, Air Force wydaje się bardziej przystępne od poprzednich krążków, może Stewart się zestarzał, a może to przez produkcję Grega Sauniera z Deerhoof, ale nie oczekuj sielanki, on wciąż jest obłąkany. W ogóle czyta ktoś ten brudnopis? Czyżby nikogo nie interesował już Xiu Xiu? W sumie chyba sam się o to prosił.
Maju, wiesz, co? Nie oddawaj mi już tej płyty.