SPECJALNE - BRUDNOPIS
Tom Brosseau
What I Mean To Say Is Goodbye
2005, Loveless
Czasem mam wrażenie, że niektóre płyty do brudnopisów dostaję za karę. What I Mean To Say Is Goodbye jest bez wątpienia albumem podpadającym pod tę kategorię. Folkowa wiocha autorstwa kolesia, który na swojej stronie tytułuje się mianem reinkarnacji Jeffa Buckleya. Dobre sobie, nie powiem. Tom raczej jęczy niż śpiewa, a jego delikatne granie przyprawia o mdłości, porażając brakiem jakiegokolwiek zamysłu kompozycyjnego. Dwanaście identycznych utworów, z czego zdaje się jeden czy dwa wyróżniają się jakąś zmianą dynamiki i próbą przerwania nudnego schematu. Niestety i one również niezbyt chłopakowi wyszły. Płyta tylko dla megafonów i kolekcjonerów wszystkiego co związane z amerykańskim folkiem.