SPECJALNE - BRUDNOPIS
Smarki / Pysk / Kixnare
Najebawszy (EP)
2005, nielegal
Smark jest bossem – rzadkim typem inteligentnego ziomala z: otwartą głową, darem obserwacji i zdolnością do nadawania własnym spostrzeżeniom formy przyswajalnych opowiastek. Nie tak dowcipny i olśniewający jak Łona, za to z flowem na poziomie szczytów Mesa, a to już taki trochę Pezet. A skoro Pezet, to znaczy, że rozmawiamy o ścisłej czołówce. (Jak w sobotę na bibie u bliźniaków zapuściłem Zakrockiemu – średnio raz na tydzień poznającego swoją płytę roku, a raz na dwa miesiące płytę życia – Najebawszy (EP), to stwierdził, że to najlepszy hip-hop polski jaki słyszał. Nie licząc Kalibra, bo Kaliber jest nietykalny.) Wracając do płytki, ogromne wrażenie robią fenomenalnie poskładane cuty, cytujące Snoopa, Jaya, Nasa z Illmatic, a także starą Molestę i masę innych, a co rozpierdala jeszcze bardziej – tworzące "nowy" muzyczny twór. Chcę tu podkreślić odmienność tej epki od wielu nielegali, polegającą na osiągnięciu przez jej autorów dzieła wykraczającego poza slogan "skradzione bity". Co z tego, że nie nagrywali sami sampli, skoro potrafili je poskładać w przepływające jeden w drugi, kapitalne, oddychające kawałki, grające na swoich prawach. A co do wad (słabszej środkowej części), to postanowiłem je przemilczeć, bo zbyt mocno doznaję (wciąż!) przy tej epce, żeby w tych kilku słowach na brudno pisać o niej cokolwiek złego.