SPECJALNE - BRUDNOPIS
Plum
Unrest
2004, Europeans
Zgodnie z przewidywaniami szczeciński Plum również i na kompaktowym sofomorze nie podskoczył wyżej przysłowiowego wała. Nie, żeby jakieś wątki czy tego. Zupełnie ta grupa nie wadzi wyobraźcie sobie, jedynie mają poważny problem z nadaniem własnego rysu soundowi wyprowadzonemu w drodze prostej od amerykańskiego lo-fi, noise'u, math-rocka. Słychać w Plumie wczesny Pavement trochę, ale bardziej Chavez, Polvo, Jesus Lizard i Albiniego z Big Blackiem; nic Plumowego nie słychać – ani tu, ani na Out Of Confusion zresztą. Co się będę rozpisywał, solidny chleb razowy po prostu. Doznaję w sumie, że jakby się uprzeć krążek spokojnie mógłby zostać wydany przez jakiś skromny, podziemny labelik z okolic Chicago i parę równie skromnych anglojęzycznych serwisików z sentymentem wspominających czasy chwały brzmienia gitarowej niezależności nawet by zrecenzowało, niektóre pozytywnie. Co moim zdaniem odróżnia Unrest od wyjątkowo przaśnych prób takiego Blue Raincoat. Aczkolwiek na pewno żadne z dwóch szerzej dostępnych wydawnictw Plum nowych barw mojej kolekcji płyt nie nada.