SPECJALNE - BRUDNOPIS
Nomo
New Tones
2006, Ubiquity
Porcys od kuchni: bezcenne. Michał: "ja Nomo nie oceniam wysoko". Borys: "brudnopis chyba". Z tego miejsca chciałbym wyrazić swoje głębokie szczeniackie niezrozumienie (zdanie odrębne), że ta sympatyczna płyta została sprowadzona do parteru za pomocą siedmiu raptem słów redaktorów prowadzących. Sekcja dęta i home-made elektronika, luz i elegancja wycięte z Talking Heads po roku 1980. bez-pre-ten-sjo-nal-ność, o którą ciężko obecnie w najrozmaitszych dziedzinach życia społecznego, ale nie o to cho. New Tones bowiem to mentalne dwa browce – cieszy wafla nie ingerując w percepcję. Najlepsza płyta mijającego roku to może i nie jest, ale jedna z maskotek bankowo.