SPECJALNE - BRUDNOPIS
Nid & Sancy
Talk To The Machine
2005, Surprise
Jak to nie wszystko co elektro to się świeci, nie, zaraz, jak to było? Belgijskie bliźniaki Nid i Sancy niczego nowego nam nie sprzedają i zdaje się, że można ich sobie darować. Pierwsze wrażenie było takie, że do niczego, że pod publiczkę, że sztuczne w złym sensie jak Human Traffic, że to jest muzyka, którą sąsiedzi puszczają za ścianą. Drugie już lepsze, że żadna rewelacja, ale jest urok, zbliżony do uroku gudszitowego. Niby elektro-punk (co widać nawet w nazwie), ale jak dla mnie jakaś pierwsza liga i supergrupa to nie jest. Denerwuje głos kolesia, Sancy lepsza. Pierwszy kawałek i "So Where's Your Acid, Brothers" są w porządku. Niby gatunek pasuje, inspiracje latami 80tymi etc., ale całość nie porywa, no a co w końcu, chyba coś takiego ma właśnie porywać.