SPECJALNE - BRUDNOPIS

Nellie McKay
Get Away From Me

2004, Columbia 7.5

Ta panna zasługuje na reckę, gdybym tylko poznał ją trochę wcześniej... Urodzona w Londynie, a obecnie rezydentka NY napisała, zaaranżowała i w sporej części (aczkolwiek z instrumentalną pomocą gości) sama zagrała dwupłytowy album, uwodzący takim eklektyzmem, że głowa mała. Kolejno odliczając, laska zahacza tu o: kabaret ("David"), kameralny jazz ("Manhattan Avenue", "I Wanna Get Married", "Won't U Please Be Nice", "Suitcase Song"), musical ("Ding Dong"), funky-art-rock ("The Dog Song"), balladę aktorską ("Change The World"), dramatyczną piosenkę poetycką a la vintage Michał Bajor ("Toto Dies", "Inner Peace"), country ("It's A Pose"), ślady folku ("Clonie", "Respectable") i nawet gdzieniegdzie ("Baby Watch Your Back", "Work Song") rapuje (hey, how cool is that!). Co więcej – KAŻDA z pieśni jej wyszła, a subtelny "charakterek" i dziewczęca słodycz sprawiają, iż trudno zarzucić krążkowi stylistyczną huśtawkę czy pretensjonalność. Nellie jest też kapitalną tekściarką. I wygląda.. A to już sami se sprawdźcie. W każdym razie to ostatnimi czasy najbliższy casus wyświechtanemu powiedzeniu "zakochałem się" odnośnie jakiejś solistki. Za całokształt, oczywiście.

Borys Dejnarowicz    
14 września 2005
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)