SPECJALNE - BRUDNOPIS
Marissa Nadler
Little Hells
2009, Kemado
Coś ostatnio śpiący jestem... Wstanę za wcześnie – chce mi się spać, wstanę za późno – to samo. Normalnie beznadzieja, cały dzień nie mogę uwolnić się od ziewania. Aha, i nie bardzo kumam o co chodzi z konsekwetnym hypem na Marissę Nadler. Bogu ducha winna dziewczyna gra sobie swoje smętnie-przyjemne, z lekka urozmaicone folkowe balladki, śpiewając o tym, że "kocha ją, wiesz...?" i temu podobnych historiach – i spoko. Tylko po co zaraz robić wokół tego wielkie halo?
27 maja 2009