SPECJALNE - BRUDNOPIS
Lost Prophets
Start Something
2004, Columbia
Za każdym razem, gdy pomyślę o tym bandzie (choć staram się tego często nie robić), przypomina mi się pewien happening ku czci absurdu, który ktoś (zapewne któraś z lokalnych napowietrznych grup alkoholowych) pod osłoną mroku sprokurował tuż przed moim domem. Otóż na ponad półtorametrowym murze o szerokości nie większej niż 15 centymetrów umieszczony został nienaruszony, modelowy wręcz egzemplarz kału ludzkiego o pokaźnych rozmiarach. Wykluczając irracjonalną interwencję kosmitów zastanawiać się możemy, komu i dlaczego zależało, bo umieścić ów przedmiot tak wysoko. Rozważyć też należy szczegóły techniczne – jak zostało to zaplanowane wykonane, jakie czynniki zadecydowały o powodzeniu operacji... I tak dalej. No i tak samo jest z tym bandem i tą płytą. Skład uważany w wielu kręgach za alternatywny i ambitny, będący wyznacznikiem muzycznego wtajemniczenia okazuje się... marnie przebranym Slipknotem. Kto wie, może to te chłopaki właśnie zdjęli swoje maski i pod inną nazwą produkują dodatkowe porcje kału? Tylko jedno pytanie: kto i po co to aż tak wysoko umieścił?