SPECJALNE - BRUDNOPIS
Lao Che
Gusła
2002, SP
W całym sporze dotyczącym Powstania Warszawskiego w jednym punkcie muszę zgodzić się ze zwolennikami tej płyty - ortodoksyjno punkowa łupanka jest z pewnością świadomym i przemyślanym działaniem, nie zaś świadectwem ograniczonych horyzontów Lao Che. Żeby się o tym przekonać wystarczy posłuchać Guseł, albumu odważnie czerpiącego ze stosunkowo szerokiej palety środków wyrazu, realizującego z dużym rozmachem (jak na podziemną gitarową kapelę) słuchowisko paraliterackie osnute wokół wątków narodowych (ściślej kresowych), zahaczających szczególnie o całe mistyczno-religijne oblicze kultury słowiańskiej. Zaczyna co prawda "Astrolog" na zaskakująco amerykańską post-hardcore'ową nutę (okolice June Of 44 przede wszystkim), ale już kolejne odcinki, z przerwą na kontrowersyjny, mało zabawny wiejski pastisz "Klucznik (Rozdziobią Nas Kruki Wrony)", odchodzą w stronę form luźniejszych, obrzędowych, zgodnie z zapowiedzią tytułu. Bez wątpienia koncept nie należał do banalnych, trudno jednak, nawet przy całej sympatii dla zespołów ambitnych, za samą ideę rozgrzeszyć gości ze spektakularnej porażki jaką tu ponoszą. Byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że sami wiedzieli, co chcieli konkretnie osiągnąć, a i klimat nie specjalnie udało się oddać (jeszcze raz polecam Księżyc w tej kwestii), bo zdecydowanie częściej brzmi rzecz parodiowo niż tajemniczo.