SPECJALNE - BRUDNOPIS

Hold Steady
Boys & Girls In America

2006, Vagrant 4.0

Los chciał, że Hold Steady są skazani na moje towarzystwo i podejrzewam gdyby mogli o sobie przeczytać nie byliby z takiej kompanii zadowoleni. No ale co tu dużo gadać, z każdym wydawnictwem raczej pikują w niziny, debiut miał przynajmniej klimat – Craig Finn z roli indie narratora wywiązywał się niemal wzorowo i swoją charyzmą pociągnął ten wózek. Teraz, przy dupnych piosenkach, nawet jego wyrazisty wokal nie robi wrażenia. Nie doceniam ukłonu w kierunku Bossa, bo to z muzyki już wcześniej "rdzennej", do przesady przesiąkniętej amerykanoholizmem kulturowym robi coś wprost nieznośnie jankeskiego (eeh niby takie zamierzenie). Nie mam potrzeby wgryzania się w przesłanie płytki, bo jest po prostu zbyt kiepska. Z drugiej strony na płaszczyźnie formalnej ma to sens: połączenie "nowoangielskich", knajpianych spostrzeżeń/opowiastek o Stanach opartych na rozchełstanych i zawadiackich pre-nowofalowych pieśniach bez narzuconych struktur z rock'n'rollowymi springsteenowymi aranżacjami odrobinkę frapuje. Niestety tylko odrobinkę. Z rozmachem ale nudne.

22 listopada 2006
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)