SPECJALNE - BRUDNOPIS
Gui Boratto
Take My Breath Away
2009, Kompakt
Moroder to jest jednak gość. Takie ponadczasowe synth-basy to tylko u niego. Plakat Toma Cruise'a? Nie. Wolę Berlin. Ups, to chyba nie o to ''Take My Breath Away'' tu chodzi. Gui to przecież bardziej Avenida Paulista niż Alexanderplatz. Ale tu też dobre granie odchodzi, też melancholijne. Na pewno lepsze od smutnego smurfa, niestety gorsze od chromofobii, o klasę. Choć podejrzewam, że tegoroczny Boratto zyskał szersze grono zwolenników, poprzednik był ekskluzywny jak call-girl, a tu mamy puszczanie oka do indie-rockowego odbiorcy (''Besides''), pewne rozbuchanie miast redukcji od minimum, więcej powietrza, więcej słodkich melodii. Dla każdego coś miłego, jedna z dziewczyn z agencji. Z ''No Turning Back'' miałem nawet przyjemność. A ty zdobądź lepiej kopię Top Gun.