SPECJALNE - BRUDNOPIS

Elliott Smith
From A Basement On The Hill

2004, Anti 5.2

Nie można powiedzieć, że jest to album niepotrzebny. Może i faktycznie jest to album nierówny, praktycznie nic nie wnoszący do dorobku Elliotta, lecz na pewno jego wydanie nic złego nikomu nie zrobi. Już otwierające "Coast To Coast" pokazuje w jakim kierunku podążała muzyka Smitha. Szorstki i odrobinę drapieżny, jednak nie pozbawiony tej melodyjności charakterystycznej dla jego wcześniejszych albumów, naprawdę daje odrobinę przyjemności ze słuchania. Kolejne "Let's Get Lost" to całkiem milutka miniaturka, przywołująca skojarzenia z Either/Or. Tutaj też pierwszy raz da się usłyszeć, że mamy do czynienia z utworami którym nie dane było doczekać wykończenia. Ktoś powie, że taki urok tego typu wydawnictwa, jeszcze inni poddadzą w wątpliwość sens jego istnienia. Prawda, jak już mówiłem, leży jak zawsze gdzieś po środku. Niektóre utwory rozczarowują (ostatnie "A Distorted Reality Is Now A Necessity To Be Free"), inne z kolei cieszą – a to przywołując wspomnienia związane z wcześniejszymi krążkami ("The Last Hour"), a to pokazując że z formą Elliotta nie było jeszcze tak źle w tamtym czasie ("Shooting Star"). Ogólny rachunek wypada na plus, chociaż nie tak duży jakby się chciało. Na pytanie czy warto znać odpowiadam, że tak; i to nie tylko ze względów historycznych.

16 sierpnia 2006
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)