SPECJALNE - BRUDNOPIS
Ed Harcourt
Strangers
2004, Heavenly
Płytka ta jest sympatycznym zbiorkiem 12 kawałków różniących się od siebie w bardzo niewielkim stopniu. Właściwie jedynym kryterium ich oceny wydaje się tu skala subiektywnego "podobania się" poszczególnych melodii (na zasadzie "fajna melodia = fajny numer"). Tylko że, jakby.. fajnych rzeczy to my mamy całą masę. Ja, gdy mam ochotę na kameralny folk, zapuszczam sobie Joannę Newsom i czuję się solidnie wzbogacony. To zresztą dobry przykład, bo gdyby tak porównać oboje singer/songwriterów, to można by dojść do wniosku, iż urocza Amerykanka poziomem kompozycji po prostu zjada sobie Eda na śniadanie. Oczywiście różnią się wiekiem i doświadczeniem (Angol wydał już wcześniej 3 albumy), ale czy to przypadkiem nie powinno przemawiać na korzyść naszego poćciwego Eda? Na koniec (żeby nie wyszło tak krytycznie) przyznam się do częstego słuchania Strangers jako tło do Football Managera (właśnie zdobyłem z Realem piąte z rzędu mistrzostwo Hiszpanii – thanx for your help, Ed!).