SPECJALNE - BRUDNOPIS
Deadbeat
New World Observer
2005, ~scape
Podobno to było tak, że kiedy Scott Monteith, później znany między innymi jako Deadbeat, przeprowadził się ze swojego rodzinnego miasteczka do Montrealu, musiał mieszkać w jednym pokoju z kolegą, który nienawidził techno i tym podobnych, natomiast bardzo lubił reggae i tym podobne. Słuchając płyty można pomyśleć, że oni się pokłócili i jeden próbował włączyć swój magnetofon głośniej od drugiego, po czym zostało to nagrane i naklejona została naklejka "Deadbeat". W przenośni na pewno tak było – kolega zwyciężył, przekonał Monteitha do swoich gustów i od tamtej chwili (połowa lat 90tych) aż do dziś trwa fascynacja autora New World Observer dubem, a jego kolejne płyty to senne, ambientowo-dubowo-techno tła do leżenia i palenia, nie zawsze może porywające, ale zawsze przyjemne i jak to się mówi "solidne". No i warto przypomnieć, że Monteith nagrywa dla specjalizującej się w elektronice wytwórni ~scape, tej od naszego (naszego?mojego tak) faworyta Jana Jelinka, a także omawianego tu niedawno Andrew Peklera. Na internetowej stronie ~scape można zresztą przeczytać, że muzycznie autor Something Borrowed, Something Blue (2004) mieszka w łodzi podwodnej i jest to łódź piracka, ponieważ w obliczu zagrożenia ze strony sił militarnych graniczących z Kanadą US oraz terroryzmu w ogóle jest to najdogodniejszy punkt obserwacyjny, choć w tej łodzi jest mroczno, ciemno i nadymione. A zatem terrorism funds piracy, czego też w obliczu spełniania się ostatnimi czasy różnych czarnych, moherowych snów sobie i wam życzę.