SPECJALNE - BRUDNOPIS
David Banner
Certified
2005, Universal
Na zdjęciu z książeczki poprzedniego okrzyczanego "solo effort" Davida Bannera widzimy autora dumnie składającego palce w kształt literki "w". Nie wiem za bardzo co to miało oznaczać; i czy miał powody do kozaczenia? Nawet jeśli jego hołd dla Mississipi zebrał przydużo tych praise'ów, jak na płytę obszernymi fragmentami mierną, na pewno było tam na czym zatrzymać ucho. Z wyjątkiem machowskiej gangsterki wkradał się jeszcze całkiem fajny bounce, a nawet klimaty refleksyjne, z anticonowym "Cadillac On 22's" na czele (skontrastowanym, dla równowagi między gównem i dobrym graniem, "Still Pimpin'" – najbardziej wnerwiającym kawałkiem hip-hopowym ostatnich lat, trochę w podobnej konwencji). Certified widzi Bannera zwracającego się przede wszystkim w stronę pozerki, infantylnego zgrywania groźnego człowieka slumsów. Słusznie Borys przeprowadził paralelę pomiędzy tymi nagraniami i polską sceną około-Zipową, upatrującą ideału piękna w formule wygadywania nieartykułowanych dyrdymałów na tle prymitywnego beatu i smyczkowego hip-polo. Tylko że Borys zna zaledwie trzy pierwsze kawałki, a płytka robi się smooth i nawet r'n'b parę tracków później, na chwilę. I tyle mniej więcej dobrego można z niej wyciągnąć. "Crossroads" to regularny nu-metal.