SPECJALNE - BRUDNOPIS

Buzzcocks
Flat-pack Philosophy

2006, Cooking Vinyl 4.8

Błędem jest raczej porównywanie kolejnych płyt Buzzcocks z klasycznym dorobkiem zespołu z drugiej połowy lat 70-tych. Po pierwsze tamten zespół był grupą działającą na zwiększonych obrotach, niezwykle płynnie wyrzucającą kolejne piosenki, w kółko koncertującym hiperaktywnym bandem, dla mnie zaś osobiście – sytuacją typowo singlową. Po drugie, przy takiej operacji nowe produkcje Pete'a Shelleya wypadają bezapelacyjnie żałośnie. Facet z 5 dychami na karku udający nastolatka. Dobrym kontekstem są więc raczej albumy z lat 90-tych i późniejsze. Wtedy Flat-pack Philosophy plasuje się w środku stawki – gorzej niż Trade Test Transmissions, All Set, lepiej niż self-titled i urokliwie słabiutkie Modern (mam mimo wszystko sporo sympatii do kilku spektakularnych gniotów z tamtego krążka).

Autorzy całości materiału, weterani grupy Pete Shelley i Steve Diggle – z dziecinną łatwością wysmażyli tutaj 14 chwytliwych pop-punkowych kawałków, które niestety po 10 przesłuchaniach niewiele się od siebie różnią (na plus pod tym względem beatleska "I Don't Exist"). Konceptem tekstowym tego albumu jest bezduszność konsumpcyjnie zorientowanej rzeczywistości ("Sell you everything / Sell me everything"). Shelley miksuje to z miłosnymi rozterkami, których w jego tekstach nigdy nie brakowało. Mi tego typu koncepty osobiście kojarzą się z produkcjami Grabaża circa Marchef W Butonierce i Muńka z płyty Model 01, a mówiąc całkiem poważnie – nie jest to specjalnie świeży pomysł i jakoś mnie już nie rusza (śpiewanie w 2006 o tym, że kartą kredytową nie można kupić wszystkiego – bezcenne). Wciąż, Buzzcocks lekkością melodii, szczerością, nieśmiertelnymi chórkami typu "oooo-oooo" i klimatem kładą niemal całą konkurencję: kalifornijski pop-punk, bieżące NME-bands i kolejne pokolenia kapel wychowanych na punkowym etosie 77 roku.

Piotr Kowalczyk    
29 lutego 2008
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)