SPECJALNE - BRUDNOPIS

Bon Iver
Blood Bank [EP]

2009, Jagjaguwar 5.9

Nuda jest nieuchronną cechą zimy i potrafi być zaletą, bo w końcu tego od zimy oczekujemy, ale bywa też udręką. Debiut był jak ta zima – lubię tą nudę, która się tam czai, równość materiału i właściwie niewiele momentów, które naprawdę przykuwają uwagę; nie jest to w żadnym momencie jakikolwiek zarzut. Ale Justin Vernon raczej nie chciałby nagrać drugiej, trzeciej i czwartej takiej samej płyty, mając świadomość, że ani jemu, ani nikomu nie są one potrzebne. Blood Bank dokumentuje proces rozglądania się za nowymi środkami i kierunkami rozwoju. Wydaje mi się, że najbliższy dotychczasowym osiągnięciom utwór tytułowy ukazuje progres w kwestii popowego charakteru i struktury, ale na jego korzyść na pewno przemawia wielokrotność repeatu, przy niewielkiej ilości odsłuchów płyty. "Beach Baby" to tylko fragment soundtracka na zaśnieżoną plażę w Kalifornii, ale już "Babys" to najciekawszy moment tej EP-ki. Chociaż połączenie minimalizmu z folkiem nie wnosi niczego do żadnego z tych gatunków, ani nawet nie wykazuje się większą pomysłowością, to Vernonowi udaje się zbudować dość oryginalny klimat i wreszcie naprawdę skupia na sobie uwagę słuchacza. Zastosowanie vocodera w "Woods" spotyka się ze sporą krytyką, podczas gdy to dla mnie najfajniejszy pomysł, jaki został tu wykorzystany. Skoro przełamuje schematy tego, czym męczy nas Kanye i Cher, ale też paradoksalnie dodaje folku do folku, skoro za jakiś czas koty będą wyć vocoderem, to daje jakieś wyobrażenie o tym, co może się zdarzyć, jeśli Vernon sobie z efektami poeksperymentuje.

Kamil Babacz    
29 kwietnia 2009
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)