SPECJALNE - BRUDNOPIS
Basement Jaxx
Scars
2009, XL
Pamiętam moment, w którym można było po raz pierwszy posłuchać "Raindrops". Świat napełnił się nadzieją, zachwycił się ogarnianiem tych prawie-świeżych w tamtym czasie trendów w muzyce i nawet można było potańczyć. Potem, jak już można było posłuchać Scars, wszyscy nagle zamilkli i we wiodących polskich serwisach muzycznych nie pojawiła się żadna recenzja. Dlaczego? Bo sytuacja mocno się nie zmieniła od Crazy Itch Radio: muzyka na albumie porusza się po całej skali słowa "fajnie", częściej jednak zahaczając po tę bezpłciową stronę tego słowa. "WOWOW ALE FAJNIE!!" pada przy "Raindrops", "She's No Good", a potem już wraca rzadziej, zostawiając słuchacza z "To właśnie był jakiś utwór? Fajnie..." przy "A Possibility" czy "Scars" czy "no fajnie, ska, kurwa" przy "Saga". Jest miło, ale mogli z tego EP-kę zrobić, a nie się spinać na długogrający album. I to pieprzone trąbienie w utworze "Twerk", ja pierdolę.