SPECJALNE - BRUDNOPIS
Antony And The Johnsons
Another World EP
2008, Secretly Canadian
Ta EP-ka ma jedno proste zadanie – być smaczną przystawką przed daniem głównym, które to ma zostać podane 20 stycznia. Trzeba przyznać, że te pięć znajdujących się tutaj utworów spełnia tę rolę znakomicie, całkiem skutecznie rozbudzając apetyt przed zbliżającym się The Crying Light. Dobrą zachętę stanowi, bez wątpienia, utwór tytułowy, stylistycznie właściwie nie odbiegający od tego, co mogliśmy usłyszeć na I Am A Bird Now, a i jakościowo również lokujący się w tych rejonach. Rozczarowuje jedynie, swego rodzaju, niedokończenie tegoż utworu, które każe zastanawiać się, czy to zabieg świadomy, czy może próba skrycia pewnej niemocy twórczej. Dalej mamy już zdecydowaną odmianę i powiew świeżości – wkrada się uśmiech, co prawda delikatny, tym niemniej do tej pory w wydaniu Antony'ego raczej niespotykany. "Crackagen" to urocza miniaturka, idealnie oddająca znaczenie terminu b-side, a przy tym będąca pewnym novum i odmianą w formule smutnych ballad przy pianinie. Trójka kontynuuje drogę niespodzianek – po skromnym wstępie wchodzi dynamiczna perkusja, dalej saksofon i robi się zaskakująco "żywo". Uzyskany efekt ciekawy, aczkolwiek znowu można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kompozycją, której nie dane było dojrzeć. Kolejne "Sing For Me", co prawda znowu cieszy odejściem od typowego balladowego tempa, tym niemniej nie zachwyca swym poziomem, sprawiając wrażenie utworu wciśniętego tutaj nieco na siłę. Wreszcie mamy ostatnie, idealnie spinające całość "Hope Mountain", urzekające tytułową nadzieją i będące same w sobie piękną kompozycją. Formuła pozostała więc ta sama, ale wygląda na to, że właśnie w tego typu oszczędnych balladach na pianino Antony sprawdza się najlepiej. Dlatego jakkolwiek nowości zawsze są mile widziane, jednak może w tym przypadku wcale nie są one potrzebne?