SPECJALNE - BRUDNOPIS
Pogodno
Pielgrzymka Psów
2005, Sony Music
Polskim bandom ciężej mi przychodzi prywatną nawet, oralną puścić zjebkę aniżeli bandom zagranicznym. Nie chodzi tu nawet o to, iż bałbym się dostać wpierdol od obrażonego członka któregoś z zespołów, co byłoby niefajne w stopniu znacznie bardziej uncool niż na przykład bęcki od takiego Jacka White'a czy innej Björk (z których to obydwoje lubią czasem kogoś sponiewierać). W przypadku drugim event taki, graniczący z cudem, stałby się niemal na pewno podstawą mojej ogólnokrajowej kariery, gdy stałbym się znany z tego, że jestem znany. Bez szans tym razem – na celowniku banalne Pogodno. Banalne w sensie antyfajności antycypowanego resentymentu oraz niedookreśloności negatywnej recenzji, którą i chciałbym, i się boję. Bo tak naprawdę, to ktoś tu osiągnął taki poziom samoreferencyjności, że więcej słów nie potrzeba. Dowód: tu. Podstawcie sobie merytoryczną część tej recki do nowej płyty Silesian, a wymowa się nie zmieni. Ach, nie ma tu przecież tak fajnego numeru jak "Pani W Obuwniczym". Tym gorzej. Wszystko to brzmi jednak jak zagubione i wcześniej niepublikowane utwory z tejże samej sesji nagraniowej. Co w przypadku niektórych bandów (pamiętacie te pogrobowe przebłyski na przykład Fab Four czy Nirvany?) mogłoby być całkiem cool. Ale spokojnie, trochę skromności panowie oraz panie. To tylko Pogodno, a sytuacja analogiczna z wielkim powrotem U2. Fanów zagorzałych z dołu przepraszam, resztę przestrzegam.