INNE - FORUM

• dla mnie '99 to bardziej i see a darkness i wystrzelenie tych wszystkich folk chłopców i nie tylko w następnym dziesięcioleciu. wiem, dziwne. a soft bulletin i powrót psychodelii, lol? też tak trochę. idę zjeść pizze z sokiem malinowym, głupoty stukam.
  luk (12 lipca 2009)
• a Doolittle to jakieś niesamowicie przełomowe było? (zależy zresztą jak rozumiesz przełomowość). strasznie to naciągane jest, bo nie wiem dlaczego akurat, te płyty zostały wyróżnione (np. low, a love supreme, neu!, spiderland, chyba równie dobrze by się nadawały, a nie przepraszam przecież one nie były wydane pod koniec dekady, a więc cała ta teza strasznie arbitralna)
  miniJoe (12 lipca 2009)
• uch, ciągle to przynudzanie rocznikami. może ktoś by wreszcie rozkminił stopień zajebistości płyt w zależności od miesiąca wydania, w stylu "dlaczego płyty wydane w marcu są generalnie lepsze od tych z października, a rap-albumy są najmocniejsze w drugim i czwartym kwartale". to byłoby ciekawsze, a nie że po raz tysięczny zastanawianie się nad tym, który rok najbardziej wymiata.
  c-u (12 lipca 2009)
• ja bym się raczej zastanawiał nad przełomowością 'london calling' (nie bijcie). w '79 widziałbym raczej 'unknown pleasures'. oczywiście moje zdanie tylko. ale przykład z animalami jest w ogóle z dupy, bo w tej płycie nie ma nic czego nie zrobiliby już wcześniej. dla mnie to taka łagodniejsza w odbiorze kontynuacja 'strawberry jam'.
  krzesło (12 lipca 2009)
• ok, ok, co było przełomowe w ag by? –luk, 12/7/2009 16:25 od tego czasu emopedały zawładnęły muzyką, proste.
  dążenie do prawdy (12 lipca 2009)
• ok, ok, co było przełomowe w ag by?
  luk (12 lipca 2009)