
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Ernest Greene w ramach serii Adult Swim proponuje romantyczny, melancholijny rejs z Sade po berlińskiej tafli "Take My Breath Away". Pozwólcie sobie na chwilę post-vaporwave’owego zapomnienia.
Kaja Klimek: I na dzień dobry wałek Wednesday Campanella. To był najlepszy koncert, na którym nie byłam na Offie w tym roku. Zostałam na Aurorze i słuchałam piosenek o zwierzętach zamiast słuchać o zwierzętach, księżniczkach i koniu Melosie. Żałuję do dziś i słucham na ripicie.
Wielowymiarowy, inspirowany twórczością Nicka Drake’a folk-rock maźnięty elektroniczną smuga, który rozświetla zachmurzone niebo. Promyk nadziei ukryty w niebanalnej progresji akordów.
Adōnis: W poniższej propozycji Ross z Przyjaciół rysuje okoliczności na chwilę po kwantowym skoku do świata szczątek i poszlak, w którym światło jawi się jako ciemne świecidło.
Komentarz czytelnika (Łukasz Łachecki): Jeśli dobrze liczę, to Will Westerman opublikował w tym roku 6 piosenek. Jaką wyobraźnią musi być obdarzony ten 26-letni eks-nauczyciel z ADHD, jeśli efekciarskie porównanie "Arthur Russell w studiu z Joni Mitchell i The Blue Nile" zaledwie napoczyna temat każdej z tych meandrujących, nieskazitelnie pięknych kompozycji? Masujący mózg chybotliwym, quasimotorycznym bitem "Albatross" nie jest wyjątkiem w tym wiekopomnym zestawie - dajcie znać, kiedy pomyślicie „wiem już o tej piosence wszystko”. Końcówka firmowego, podszytego (delikatnie "ejtisowymi" dla odmiany) syntezatorami outro przypomina mi "Nothing But Net” Hoops, co również znalazłem kozackim. Do końca życia będę ze wzruszeniem wypatrywał wszystkiego, czego dotknie ten typ – już sobie na to zapracował.
Pierwszy hip-house w Polsce. Wiktor w duecie z MVZR wykminili naprawdę świetny, poptymistyczny rap, który świeci wszystkimi kolorami tęczy. Staples czy GoldLink zabiliby za ten bit, ale nawijka też niczego sobie, choć mi najbardziej wchodzą partie wokalne. Słuchajcie tego, bo samo dobro.
Poboczny projekt Jorge'a Elbrechta (no dobra, lider zespołu Jack Tatum też ma tu swoje zasługi :>) nadal jest w znakomitej formie. Ejtisowy, polichromatyczny synth-sophisti-pop WN wciąż ma w sobie wiele uroku. Jedynym nowym elementem w tej miłej dla ucha, syntezatorowej układance jest chropowaty, zgrzytliwy riff, który dodaje kompozycji sporo wyrazistości.
Jack Tatum wraca do sophisti popowej gry i to na dodatek z panem Elbrechtem pod ręką. No i co tu dużo kryć, koleś znowu dostarczył urokliwą, klawiszową pocztówkę z lat osiemdziesiątych, na powierzchni której wyraźnie odciska się brzmieniowo-kompozycyjna wrażliwość wybitnego pomagiera. Mała violensowska rzecz, a cieszy.
Jack Tatum tym razem wyskakuje z kunsztownym, podszytym wajbem lat osiemdziesiątych synthwave'em wyprodukowanym z wielkim pietyzmem (selektywność!) przez niezwykle zapracowanego ostatnio Jorge Elbrechta. Egzystencjalny smutek zaklęty w songwriterskim krysztale.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.