
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Mac DeMarco skrzyknął paczkę znajomków, żeby dorzucić swoje trzy autotune-r'n'b-lo-fi-synthowe grosze do modowej gali, która ostatnio zawładnęła wallami na fejsiku. Fajny, luzacki song, liczę, że to coś więcej niż jednorazowa akcja.
Komentarz czytelnika (Dawid Migdalski aka D A V I C I I): Ci Panowie razem to gwarancja STYLU, a ten wałeczek to doskonały dowód na to jaką potęgę stanowi marka brzmienia, którą wypracował sobie przez ostatnie lata najbardziej rozchwytywany trap producent – Metro. Cała płytka oczywiście wspaniała, usłana występami najlepszych żołnierzy Boomina – ale za słodki sampelek i słabość do nisko buczącego, depresyjnego rapu 21, nominuję "Szalone dziewczyny" do listy.
Coś jest ewidentnie nie tak z tym nowym, przejebanie długim albumem Bitelsów trapu, skoro dzień po odsłuchu całości pamiętam głównie nieortodoksyjne "Stir Fry". Tym przyczajonym funkiem Pharrell jako jeden z niewielu ochronił ich przed zakrztuszeniem się własnym ogonem.
Poniższy dostojny, progresywny trap z polichromatyczną, trójwymiarową nawijką ugruntował pozycję Migosów i pozwolił im na dobre roztopić śniegi ortodoksyjnego rapu. Bitelsi naszych czasów? Donald Glover nie blefował.
Lekko psychodeliczny, klawiszowy pop/r'n'b nie pozwala na spokojne podpieranie ściany. Być może nie olśniewa za pierwszym odsłuchem, ale z każdym kolejnym jest coraz lepiej. Każdą tegoroczną domówkę bez Miguela uznaję za niebyłą.
Po kilku miesiącach poszukiwań pyton królewski w końcu się odnalazł, co ciekawe, za swoją kryjówkę obrał studio nagraniowe Miguela. Pewnie dobrze na niego wpływa otoczenie kwaśnego, gitarowego r'n'b inspirowanego bardziej agresywnym wcieleniem Prince'a. I nie tylko na niego.
Gdy zbiera się ekipa od "Black Beatles", i to jeszcze wspomagana przez Kendricka, to bez pudła można zakładać, że nie będzie czego zbierać. I rzeczywiście nie ma, warto jednak zaznaczyć, że całe show kradnie anielskie zawodzenie Swae Lee.
Impresjonistyczny, rozmarzony lo-fi house/dance-pop urokliwie rozłożony na dwa głosy ulokowane na drumowo-gitarowym podglebiu. Proszę, nie budźcie mnie z mojej popołudniowej drzemki.
Propsowana przez Iggy'ego Popa japońska songwriterka z Nowego Jorku przestawia rockistowski semafor i wprowadza swój pianinowy, smutnawy indie-pop na żwawe, dyskotekowe tory. Liczę, że w tym przypadku końcową stacją będzie czołówka listy Carpigiani, ale nikt nie wie, jak będzie.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.