
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Małgola wkłada sobie pod hatherleyowski (pamiętacie jeszcze o Charlotte?) język klimatyczny, lo-fi-synth-popowy antydepresant. Zalecam systematyczną aplikacje tego bartosiewiczowo-elliottowskiego leku na złamane serce.
Takie rzeczy na Carpiku, no kto by pomyślał? A jednak znajduję sporo frajdy w tej smutno-wesołej, idmowej wędrówce na kraniec egzystencji. Polecam też Tobie.
Dość anonimowa, acz niezmiernie utalentowana Irlandka dekonstruuje prince’owsko zabarwiony pop w stylu niedoścignionej Solex. Poznajcie muzyczny świat, gdzie autorskie wonky r’n’b koegzystuje ze zdigitalizowanym ekosystemem PC Music.
Bardzo dziwna, mocno dziwna, całkiem dziwna, trochę dziwna, minimalnie dziwna ta tegoroczna płyta Melody Prochet. W "Desert Horse" owe brzmieniowe zbzikowanie osiąga swoje apogeum, w tej kompozycji jest zawarte niemal wszystko. Wczesne Pink Floyd, ye-ye, parkerowska psychodelia, autotune, arabskie wręty – to tylko pierwsze z brzegu skojarzenia. Zachęcam do dalszych poszukiwań na własną rękę.
Zwiewny, wysublimowany indie-pop na tropie przywdziewającego kardigan Demarco. Dziewczyńska, ujmująca delikatną finezją muzyka u progu zakwitającej ukradkiem wiosny.
Minimalistyczny post-punkowy podkład to coś, co wyróżnia tę kompozycję pośród innych kawałków tego indie-popowego zespołu z Kanady. Bardzo podoba mi się ta brzmieniowa dezynwoltura, która sytuuje ten wyciszony, smuteczkowy utwór w okolicy co lepszych nagrań The xx.
Kanadyjski indie-pop w czułych objęciach z lekka frankofilskiego basu. Swoją drogą, pamiętacie jeszcze o Whitest Boy Alive?
Zwiewny, cardginasowy indie-pop z jazzowymi inklinacjami. Wystarczy na dziesięć lajków? Niestety wydaje mi się, że wątpię. O, już wiem, co zrobię, dam gifa ze słodkim kotkiem. Może wtedy mi zaufają, że to świetny, uspokajający track z okolic twórczości Kings of Convenience.
Komentarz czytelnika (Tomek Waśko): Słoneczna przejażdżka skąpaną w promieniach kalifornijską sto piątką w rytmie jizz jazzowej perełki od kanadyjskiego tria aka nostalgia za menedżerem plików opartym na interfejsie tekstowym, będącym powłoką systemową dla systemu operacyjnego MS-DOS. C'mon join the joyride.