
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Trochę fanuję temu sypialnianemu projektowi Petera Sagara. Najnowszy, jangle-loungowy utwór tego utalentowanego songwritera również trafia w me gusta. "Like Mariah" brzmi nieco jak DeMarco coverujący Durutti Column.
a o tym włoskim obskurnym zespoliku dowiedziałem się poprzez jego kolaboracje z równie obskurnym zespolikiem szwedzkim, testbild!, który śledzę i kocham miłością mało platoniczną, obciągając większości wydawnictw. ale wróćmy do naszych makaronów. goście nagrywają przebogaty aranżacyjnie, posiekany rytmicznie prog-jazz, beznadziejnie zapatrzony w scenę canterbury, co ożenione z włoskim przelotem wokalnym niejednokrotnie brzmi groteskowo, ale zawsze frapująco. w marcu wyszła ich ostatnia i jak na razie najlepsza płyta, polecam całą, ten track to adekwatna próbka możliwości, no i jest w nim petter herbertsson z testbild! na rhodesie i wibrafonie. jeśli jedziesz do san remo, nie zapomnij wpleść we włosy zimozioła północnego o_O
Les Sins coveruje zaginiony utwór Kaytranady z gościnnym udziałem Syd. Interesująco rozwijający się, popowo taktowny house najwyżej próby.
Że niby DJ Carpigiani gardzi gitarami? Guzik prawda. Na potwierdzenie tych słów macie tu ten oto krnąbrny indie folk-rock umizgujący się do Land of Talk, a momentami nawet do samej Alanis Morissette.
Pierwszej klasy rudzielec przestał w końcu męczyć bułę i wkupił się w moje łaski syntetycznym, dyskretnie zblake'izowanym funkiem. Lepsze od większości hitów Dua Lipy.
Ta iście frenetyczna kawalkada dźwięków reprezentuje wszystko to, co najbardziej cenię w azjatyckim popie. HyunA? Poproszę na wynos.
Julia przypomina o sobie baśniowym, nieco cocteautwinsowym art-dream-popem zwieńczonym bogato zorkiestrowanym, dysonansowym crescendem. Trudno się nie zakochać w tej eskapistycznej, odrealnionej peregrynacji
Elficka, efektownie zorkiestrowana ballada ukryta w gąszczu leśnych kniei. Trochę Björk, trochę wczesnego Goldfrapp, Julee Cruise, Nico, mógłbym tak jeszcze długo, tylko po co? Lepiej po prostu włączyć i dac się porwać holterowskiemu pięknu.
Muchy (Piotr): Od 2013 w moim samochodowym odtwarzaczu jeździ tylko jedna płyta - CD/MP3, na której zmieściła się cała dyskografia Heckera do "Virgins" włącznie. Zatrzymuje się tam, gdzie ja wysiadam i rusza z tego samego punktu kiedy ja ruszam ponownie. Jakoś nie przyszło mi nigdy do głowy, żeby wrzucić tam coś innego. Znaczy - nie znudziło mi się najwyraźniej. Pomyślałem sobie, że gdyby poniższy numer trwał może ze dwa razy dłużej, zapewne z powodzeniem spełniłby podobną rolę - może nie na następne pięć lat, ale na pięć miesięcy co najmniej. Generalnie jak to u Tima - niby niewiele się dzieje, a jednak dzieje się W CHUJ.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.