
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Kawiarniane "Get Lucky" z bajglem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nieco zaśniedziała opcja, ale cóż z tego, gdy wchodzi jak złoto.
Puścić Wam nowy, radiowy kawałek? Schludnie skomponowany contemporary synth-pop Dąbrowskiej na tle rmfowej mizerii prezentuje się bardzo okazale. Niby nic oszałamiającego, ale poptymistyczne serce nie sługa - lubi, jak jest ładnie i miło.
Umarł Avicii, niech żyje zasłuchany w polskiej muzyce chodnikowej z przełomu transformacji D A V I C I I. Jego melancholijne, cloud-trapowe eksperymenty na żywej tkance melodyki Papa Dance przyniosły nad wyraz satysfakcjonujące rezultaty. Jeśli kiedyś miałem pewne wątpliwości co do niskobudżetowej twórczości Panów, to teraz już ich nie mam, bo Dawid gra sam ze sobą w swojej własnej, wpędzającej w nostalgiczno-depresyjny nastrój lidze. "Love is evil", jak powiada pewien profet.
Jeśli w creditsach piosenki jako producenci widnieją Hudson Mohawke i Cole z Samps, to w zasadzie w ciemno można klikać w serduszko. Ale Wy posłuchajcie, bo to świetny, modernistyczny singiel w stylu Tinashe, odpowiednio futurystyczny, jednak dzięki wykorzystaniu obszernego, żarliwego sampla, kipiący emocjami. Premiera nowego LP tej popowej innowatorki orbitującej gdzieś na uboczu zainteresowania mainstreamowych mediów już na dniach, zacieram rączki jak młody Borixon.
Ktoś tu się chyba trochę kryguje, bo nudy w tych odprężających, deep-house'owych peregrynacjach po odmętach ludzkiej pamięci nie dostrzegam za grosz. Tristan Hallis udowadnia, że "Winona" z pewnością nie wzięła się z przypadku.
DJ Wielki Huj: No to chyba najlepsze, co EnderdragoN na pierwszym wydawnictwie swoim dał, po prostu ostro napier..... i fajnie jest, EnderdragoN czekam na nowa płytkę i pozdrawiam.
Niemiecki dyskdżokej wrzuca dostojny wokal Irlandki do organicznego, okołoidmowskiego shakera podłączonego do wysokiego, house'owego napięcia. Tytuł nie kłamie, iluminacja jak nic.
Całkiem do rzeczy ten nowy album Kozalli, pięknie uzupełnia się z wyjątkowo ciepłą tegoroczną wiosną. Dobrych numerów jest tu na pęczki, fakt, frenchtouchowe "Pick Up" to oczywisty highlight, ale podwieszone pod ekstatyczną, avalanchesową linię melodyczną o balearyczno-house’owej charakterystyce "Moving In A Liquid" też prezentuje się nad wyraz godnie. DJ Carpigiani i jego wyznawcy z loży modlą się do Kozy.
Odziany w turban niemiecki Alladyn techno spełnia ostatnio moje wszystkie życzenia. Tym razem dzięki francuskiemu dotykowi stworzył prawdziwy zapełniacz parkietów, przy którym nie tylko dywany mogą odlecieć.