
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Przyszła gwiazda mainstreamu być może nie jest jeszcze legendą, ale już się nią obwołuje na utrapowanym electro-popie z usadowionym na szczycie syntezatorowym riffem. ”I wanna rave with somebody” - how cool is that?
Bazgram: Nie wiem, czy nawiedzonemu B-side'owi jednego z moich ulubionych aktywnych zespołów nie jest aby bliżej do OST-u z Lost In Translation niż do czegokolwiek z ich regularnych albumów. Coś dla siebie dostają fani aliteracji (jak "echolalia" ewoluuje w "alcoholic" w 0:31, to tacy aliteracyjni zboczeńcy jak ja się w ogóle czerwienią), melodii kroczących w górę ("and there's nothing you could possibly say...") i w dół ("...to persuaaade theeem"), a także konkretów – minuta szesnaście i można od nowa. After all this time? Alvvays.
DJ Carpigiani jest fanatykiem Sade, pół brudnopisu zajebane blurbami o naśladowcach Adu. Dzisiejsza Jessie Ware może jedynie czyścić lakierki najnowszej, uwikłanej w sercowe rozterki propozycji Amber.
Artystowski, post-westowy rap na bogato. Taki kalejdoskopowy, wielowymiarowy kawałek, że mógłby pełnić zarówno rolę eksponatu w muzeum sztuki nowoczesnej jak i przyczynić się do wszczęcia zamieszek.
Komentarz czytelnika (Łukasz Łachecki): "AS A.W.O.L", witch house'owa wersja Lopatina z Garden Of Delete, nie jest pierwszym wyjściem AS z mroku (w świat popowych struktur) – wystarczy wrócić np. do urokliwego "AS Chingy". Ale singiel z PAN-owskiego debiutu Another Life, napędzany głosem nowego, nieludzkiego wokalisty na pokładzie (Oracle) mógłby stanowić ozdobę nowego filmu Gaspara Noe - taki jest popowy! Oby wszyscy awangardziści medytowali nad technologią z podobnie miażdżącymi skutkami.
DJ Wielki Huj: Tego rzadko w sumie slucham bo mi sie plakac chce jak to odpale od razu bo mi sie przypominaja stare lata jak w gimnazjum gralem sobie w zespole garazowym i lazilem po miescie bez celu w cieple letnie wieczory, wszystko wtedy bylo jakies latwiejsze ehhhhhh.
Zgodnie z Waszym życzeniem kilka szlagwortów o toksycznym (czyżby w tle sampel z "Toxic?, no dobra, chyba nie, ale podoba mi się ta myśl), timbalandowo akcentowanym blitzkrieg rapie Andersona. Wchodzi mi to lepiej niż ostatnie numery Kendricka. Bardzo dziwne, mocno dziwne, całkiem dziwne, trochę dziwne, ale bąbelki w szampanie buzują jak najęte.
No takie reklamy to ja rozumiem. Jonze za kamerą, FKA kręcąca piruety i białasowskie, nieco eksperymentalne alt-r’n’b Paaka, czego chcieć więcej?
Paak poleciał na bogato tym razem. Synth-funkowe, neptunesowe "TINTS" okraszone blueprintowym blichtrem dostarcza jedynie pozytwnych wrażeń. Sami się przekonajcie!
Długo nieobecny Benjamin zasiada przy pianinie i świruje pogrążonego we wspomnieniach Franka Oceana, który coveruje zaginione demo Steviego Wondera. Czasami nieskazitelne, choć niepozorne piękno tkwi w prostocie – i tak właśnie jest w tym przypadku.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.