
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich trzech kwartałów 2022 roku.
Jeśli powiecie, że Yolatengosi grają w kółko jedną i tę samą rozmarzoną piosenkę, to pewnie nie będziecie jakoś bardzo daleko od prawdy. Warto jednak mieć na względzie to, jak dobra jest to piosenka.
Słaby Igi? O nie nie nie nie nie nie.
Coś dla fanów młodych, autotune'owych raperów nawijających o niczym konkretnym (pozdrawiam czytelników Porcys). Według standardów z poprzednich dekad Igi jako mc jest co najwyżej średni, ale ja traktuję jego głos jak dodatkowy instrument, który wzbogaca podkład o kolejną warstwę melodyczną. Zróbcie tak samo w przypadku "Nemo", a wtedy ten akwarystyczny, podwodny trap odsłoni przed Wami swoją prawdziwą wartość. Ludzie, wyjdźcie ze szklanych akwariów.
Pi'erre Bourne jest z tymi bitami absolutnie nie do zatrzymania, pod jego produkcyjną kuratelą nawet Młody Nudziarz przeradza się w topowego rapera. Wszystko tu pięknie fruwa, a zwłaszcza minimal-trapowy, inkrustowany trip-hopowymi zawijasami podkład.
Undadasea, ja też nie piję piwko. No i oczywiście, Gdynia forever!
Punktem szczytowym jeszcze ciepłej EP-ki targanego kłopotami Młodego Zbója jest właśnie ten warpowski, idiosynkratyczny trap z kosmosu. Trigger na post-idmowym, autechre'owym bicie? Czemu nie?
Przeważnie uroczo zahukani Nowozelandczycy wypolerowali ostatnio swoją indie-popową brykę i ruszyli przed siebie z Tango In The Night w wysłużonym kaseciaku. Teraz jest selektywnie, klarownie i tanecznie, czyli wprost pod mój gust. Trochę późno zakochałem się Yumi, tak tylko mówię.
Cenieni w niezalowych kręgach Nowozelandczycy zwiastują swoją nową epkę urokliwym, nostalgicznym indie-popem zdobionym soft-discowymi złoceniami z później kolekcji Fleetwood Mac. Z Yumi każdy dzień jest dobry, nawet ten średnio udany.
Pan Yuno odznacza w swoim songwriterskim kajeciku wszystkich moich faworytów. Po Kevinie Parkerze i Panda Bearze nastał chaz na Toro I Moi. "I can make you fall in love with me" – w istocie.
Ładnie się pan Yuno przedstawił przed milionami (no niech będzie, że przed tysiącami) słuchaczy Tame Impali. Kevinek, czy to ty?