
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich trzech kwartałów 2022 roku.
Kolejna depresyjna litania Francuzki pod szyldem onirycznego, bokbokowskiego future-r'n'b. Czy androidy śnią o nieudanych urodzinach Keleli?
Tytuł w zasadzie mówi wszystko o tej funkowej, oplecionej serpetynami kolorowych klawiszy piosence, która ma w vibe 80s. Naśladowca Franka Oceana? Już nie, teraz król densingu i roleczkowania.
Serpentynowy, recyklingowy (Mylo, anyone?) electro-pop roztaczający wizję świata, w którym z zachmurzonego nieba spada jedynie źarówiaste konfetti. Gdzie Miley nie może, tam młodszą siostrę pośle.
Rzeczywiście nowa EP-ka Daniela Lopatina to nie przelewki, zwłaszcza biorąc pod uwagę ambiento-vaporwave'owe rozpoczęcie tego wydawnictwa. Rzeczony utwór opowiada o miłości robotów w czasach, w których wszystko obróciło się wniwecz. W prawdzie obecne wydarzenia nie nastrają zbyt optymistycznie, to wciąż w tych głębinach odrętwienia kryje się iskierka nadziei.
Chilloutowa, balearyczna muzyka tła zdolna przenosić do innych wymiarów. Wytworny efekt wyimaginowanej współpracy Durutti Column z braćmi Aged.
Norweska inwazja uhouse'owionego dance-popu z pogranicza jawy i snu trwa w najlepsze (pierwsze z brzegu Smerz i Sassy 009). W tym przypadku mamy do czynienia z instastory z rozgrzanego do czerwoności gejowskiego klubu w sąsiedztwie majestatycznych, skutych lodem fiordów. Eteryczne piruety na parkiecie.
Młoda Norweżka wchodzi na szczyt łącząc senny lo-fi house, ambiencik i lindstromową kosmologię. Mocny kandydat na feministyczny hymn tych najlepszych afterów.
Młody raper z Tarchomina pokazuje, o co chodzi z nowoczesnymi bitami i na luziku wchodzi na wyższy level. Niektórym może przeszkadzać tekstowa przezroczystość Otso, jednak kojący, bliski syntetycznej inkarnacji Andersona .Paaka podkład zdobiący "Jeżeli" zamyka chałapy malkontentom. Paszportu Polityki raczej z tego nie będzie, ale kilka ripitów z pewnością wpadnie.
Znakomite future-rnb w duchu eksperymentalnej Keleli wprost ze spowitego mrokiem Montrealu. Nie ma ucieczki od zdziwaczałej przebojowości tego przyczajonego bangierka.